wtorek, 24 września 2013

Czwarta współrzędna


Kawa w kubku.
Cisza w uszach.
Okruchy na stole.
Kot na kanapie.
Tęcza (!) na niebie.




Miałam nie liczyć dni w tym cyklu. Nie chcę wiedzieć, nie będę tego kontrolować. Obraziłam się na swoje ciało. Mam cię gdzieś. Nie chcesz ze mną współpracować. Miałam nie chcieć. Nie starać się.  

Nic. Z. Tego.

Znów odliczam na palcach, pilnuję, planuję.  Z pełną premedytacją skazuję się na przeżycie kolejnego miesiąca w znanym sobie, powtarzalnym rytmie.

(…)And you run and you run to catch up with the sun but it's sinking
Racing around to come up behind you again (…)”
(Time – Pink Floyd)

Chciałabym chyba móc pozwolić sobie na nonszalancję, odpuszczenie sobie, wyluzowanie. Pasuję. Koniec prób. Jeśli kiedykolwiek mam być matką, to kiedyś to się i tak zdarzy. Dość tego ustawicznego liczenia, kontrolowania, odmierzania i odprawiania tych wszystkich czarów.

Nie mogę.
Czas  – ucieka mi truchtem.
A ja dostaję zadyszki od ciągłej gonitwy.

3 komentarze:

  1. NIE można wyluzować. Mówiąc sobie: "wyluzuj" zaprzeczamy włąsnym odczuciom i zapętlamy się w ześwirowanie jeszcze bardziej - wymagając od siebie cudów.

    - O, kur..czę, nie jestem wyluzowana, to niedobrze, muszę natychmiast wyluzować." lub też:
    - OOoo, czuję luz, to dobrze, bo już w ogóle nie myślę od ... 15 minut o zaciążeniu, więc znaczy, że luzuję.

    Czytałam gdzieś artykuł o "niemożności luzowania" i chciałam Ci go podesłać, ale nie mogę go nigdzie znaleźć. Natomiast znalazłam coś takiego -
    czytałaś może?

    "kobiety doświadczające niepłodności odczuwają depresję porównywalną do stopnia, w jakim doświadczają jej osoby chore na nieuleczalne choroby." cały artykuł: http://www.nasz-bocian.pl/zakladki_spotkania_z_psychologiem_psychologia_kobiecej_niep%C5%82odnosci

    paradoksalnie jakoś mi to pomogło.

    PS. Mam nadzieję, że nie monopolizuję Ci bloga swoimi komentarzami. Jakby co - to daj znać :)

    PS2. Ja w tym miesiącu nie liczyłam dni płodnych. I krew mnie standardowo zalała. To co robiliśmy do tej pory (medycznie), nie działa. Szukamy nowych rozwiązań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Depresyjne koło zamachowe niepłodności"... No faktycznie... W kwestii "luzowania" to dostaję piany na ustach słysząc podobne złote rady.

      P.S. Monopolizowanie bloga? Mela, Mela...:) Pisz, dziewczyno, jak najczęściej!

      Usuń