"Ojcem zostać łatwo, znacznie trudniej nim być."(Ernst Busch )
No, akurat niejedna z nas doskonale wie, że to nie do końca prawda z tą łatwością... Zostać ojcem bywa rzeczą skomplikowaną, wymagającą czasu, wysiłku i determinacji. Czasem zamiast prostej, gładkiej, wyasfaltowanej szosy ku ojcostwu - podobnie jak u nas ku macierzyństwu - wiedzie parszywie wyboista dróżka dziesiątej kategorii. Pełna kamlotów, zielska na poboczach i zaskakujących człowieka dziur wypełnionych błotem.
Ale jak już taki jeden z drugim w ojca się szczęśliwie przeistoczy, staje się oczywistym, że czym innym jest ojcem się stać, czym innym nim być.
Ja wiem z perspektywy córki, jak się wzrasta w domu, w którym ojciec był. Był pełną gębą, intensywnie, mądrze, nie podnosząc ręki, nie krzycząc, nie zawodząc człowieka, nie rozczarowując, ucząc na własnym przykładzie czym jest odpowiedzialność, niezawodność, autentyzm.
O takim właśnie marzyłam po cichu dla swojego dziecka.
Wybrałam więc.
Wybrałam najlepiej, jak umiałam.
I jestem przekonana, że moja córka kiedyś potwierdzi, że lepiej wybrać nie mogłam.
Od samego początku, od pierwszego dnia życia Duni, jej ojciec w jej życiu JEST.
Jest w pełni, angażując się, otwierając się na coraz większą więź między swoją córką a sobą.
Jest ojcem bardzo wspierającym mnie - matkę swojego dziecka.
Gdyby O. nie był takim ojcem, ja nie byłabym tak oddaną Duni matką.
Jesteśmy tandemem, w którym jedno od drugiego zależy, w którym jedno w drugim ma oparcie.
Od samego początku, od pierwszego dnia życia Duni, jej ojciec w jej życiu JEST.
Jest w pełni, angażując się, otwierając się na coraz większą więź między swoją córką a sobą.
Jest ojcem bardzo wspierającym mnie - matkę swojego dziecka.
Gdyby O. nie był takim ojcem, ja nie byłabym tak oddaną Duni matką.
Jesteśmy tandemem, w którym jedno od drugiego zależy, w którym jedno w drugim ma oparcie.
Lubię patrzeć na nich dwoje.
Lubię podglądać, gdy myślą, że ich nie widzę, że jestem zajęta czymś innym.
Trzepoce mi wtedy coś w samym środku środka, pod powieką kłuje jakieś zaplątane ziarenko.
Doceniam każdy gest.
Każdą rzecz.
Każdą chwilę.
Gdy solidarnie wraz ze mną wstawał po raz enty, budzony nocą przez płaczące niemowlę. Gdy nie spał, bo i ja nie spałam karmiąc głodne dziecko. Gdy czekał aż skończę, a potem troskliwie otulał mnie kocem, bym mogła złapać jeszcze nieco snu.
Doceniam każde jego "Leż sobie, ja ją przewinę", "Zostaw tę robotę, połóż się lepiej, odpocznij", "Nie wychodźcie w taką pogodę, ja zrobię zakupy", "Wyjdź sobie, na jak długo potrzebujesz. Ja się nią zajmę"...
Wzrusza mnie postawa O., gdy ten pracuje tak intensywnie, że brak mu czasu na zjedzenie posiłku, na własne hobby, na odpoczynek, ale mimo to wraca do domu pod wieczór, by Dunię wykąpać, dać jej kolację, ucałować i odłożyć do łóżeczka a następnie... wrócić do pracy i siedzieć w niej do północy.
Bo skończyć robotę trzeba, ale być ojcem także.
Przede wszystkim.
..................................................................................................................................................
[z TAKIM ojcem, Duniu, jasna świetlista droga przed tobą]
Lubię podglądać, gdy myślą, że ich nie widzę, że jestem zajęta czymś innym.
Trzepoce mi wtedy coś w samym środku środka, pod powieką kłuje jakieś zaplątane ziarenko.
Doceniam każdy gest.
Każdą rzecz.
Każdą chwilę.
Gdy solidarnie wraz ze mną wstawał po raz enty, budzony nocą przez płaczące niemowlę. Gdy nie spał, bo i ja nie spałam karmiąc głodne dziecko. Gdy czekał aż skończę, a potem troskliwie otulał mnie kocem, bym mogła złapać jeszcze nieco snu.
Doceniam każde jego "Leż sobie, ja ją przewinę", "Zostaw tę robotę, połóż się lepiej, odpocznij", "Nie wychodźcie w taką pogodę, ja zrobię zakupy", "Wyjdź sobie, na jak długo potrzebujesz. Ja się nią zajmę"...
Wzrusza mnie postawa O., gdy ten pracuje tak intensywnie, że brak mu czasu na zjedzenie posiłku, na własne hobby, na odpoczynek, ale mimo to wraca do domu pod wieczór, by Dunię wykąpać, dać jej kolację, ucałować i odłożyć do łóżeczka a następnie... wrócić do pracy i siedzieć w niej do północy.
Bo skończyć robotę trzeba, ale być ojcem także.
Przede wszystkim.
..................................................................................................................................................
[z TAKIM ojcem, Duniu, jasna świetlista droga przed tobą]