niedziela, 19 czerwca 2016

Druga nitka

W Duńczynej pajęczynie życia doplata się druga nitka.
Gruba niczym lina cumowa, bez wystrzępień, absolutnie nie do zerwania.
Utkana z pierwszych - na miarę możliwości Duni - wyraźnych słów, domowej codzienności, pozadomowej aktywności, terapii, która stała się naszą rutyną oraz z ludzi o dobrych sercach i otwartych umysłach. Życzliwych dusz, po prostu.*




Nitka utkana jest także  z Duńczynych sympatii i antypatii.
Z wykrzykiwanego ‘nje!’ i szeptanego ‘taak’.
Z ukochanego, codziennie całowanego w ucho/nogę/zadek miśka Romualda [przeżył ów wygotowywanie w rondlu i wciąż towarzyszy swej najwierniejszej małoletniej fance], piżamy w zające, pierwszych samodzielnych, wywalczonych kroków; rozdanych buziaków, galopowania w moje ramiona, by wpadać w nie z kwikiem radości, pierwszych kolegów i koleżanek w podobnym, lilipucim rozmiarze XXS.

Z uwielbienia dla gofrów, niechęci do śpiewania, pierwszych prób rysowania, pierwszego plastra na ała na kolanie i bezgranicznej miłości do książek.


– Mama tita, taak? – kiwa łepetyną Dunia patrząc na mnie pytająco i celując palcem w moją szafę wypchaną literaturą.
Tata tita, taak? – powtarza pytanie dziecina tym razem wskazując książki O.
– Titamy? – pada na koniec z dziecięcych ust i tylko patrzeć, jak rozsiądzie się przy mnie moja mała czytelniczka z pierwszą wybraną przez siebie książką.

[a to jest ZAWSZE  ledwie maleńki wstęp do dłuuuugiego czytelniczego seansu]


Nitka utkana jest także miejscami ze złości, smarków, czerwonego od płaczu małego noska,  tupania dziecięcym odnóżem,  ocierania czoła z potu, dydaktycznej zadyszki, rodzicielskiego niewyspania, wątpliwości,  bezsilności, bukowania biletu na lot do Peru [w jedną stronę, bez opcji powrotu w tym, a także najbliższym stuleciu] oraz odliczania w myślach od 1 do 40.

[standardowe emocjonalne studzenie czerwonego z gorąca kotła matczynej cierpliwości z niebezpiecznie podskakującą nań pokrywą metodą „odlicz do dziesięciu” bywa nieskuteczne, w naszej komórce społecznej obowiązuje zatem metoda ulepszona o dodatkowe trzy dziesiątki oraz imaginowane tłuczenie głową w ścianę - swoją, nie dziecka]



Drugą  nitkę utkano zatem wysiłkiem zespołowym.
Dołożono przy tym maksymalną dawkę miłości.
Dokładnie: 366 łyżek.

Kopiastych.
……………………………………………………………………………………………………

Niech się plecie dalej.
Bez supłów.

I z dobrymi widokami na przyszłość.


……………………………………………………………………………………………………
* [Dziewczyny kochane, to także o Was! Dzię-ku-je-my!]


wtorek, 14 czerwca 2016

"Na głowie mam kaktusa i paproci kwiat"

[I myśli szum, szum, szum...]


A jeśli się niedosłyszy..?

Szum jest zmatowiały.
Szorstki jak stara, zasuszona, schodząca płatami farba z drewnianej ramy.
Stłumiony, jakby spod grubego koca zarzuconego na głowę.

Wiem, sprawdzałam.
I to nie raz.

Próbuję nadążyć za swoją dwuletnią córką.
Próbuję wciąż pamiętać, by mówić wyraźnie, zwracać jej uwagę na swoje usta.
Z tych bowiem spija mi każde słowo.
Bez słomki.

Ona powtarza.
Ja poprawiam.
Powtarza.
Poprawiam.
Powtarza.
Poprawiam.
Powtarza...

Niezmordowanie.

[...a w uchu świst, świst...]

Niekończąca się wymiana typu akcja-reakcja.

Próbuję się wczuć.
Nie daję rady.
Coś mi przeszkadza. Trąci fałszem. Zgrzyta.
Czy to dlatego, że ja tylko próbuję, ona zaś doświadcza tego naprawdę..?

[(...) we mnie pustynia..]

Doceniajcie dźwięki, które Was otaczają.
Są piękne
Wyraźne.
Nieprzytłumione.



Czyste.
......................................................................................................................................

[Czuję siłę, wiem, wiem, wiem,
Patrzę w górę, nie boję się...]

[I myśli szum, szum, szum]