Od matki dzieciom, które
swe niemowlęce debiuty zaliczały lat dwadzieścia temu z groszami dostaję
fachową literaturę.
"Niewiele rzeczy w kwestii wychowywania dzieci zmieniło się do tej pory. Bierz, na pewno ci się przyda."
Cóż, darowanemu koniowi...
Czytam.
[„Dziecko - pielęgnowanie i wychowanie” 1992, B.
Spock, M.B. Rothenberg]
„Pranie
pieluszek:
Będzie wam
potrzebne wiadro z pokrywą, które należy napełnić do połowy wodą i tam wrzucać
zużyte pieluszki zaraz po przewinięciu dziecka. Dodanie do wody mydła lub
proszku ułatwi później spranie plam. Mydło powinno być dobrze rozpuszczone w
wodzie, żeby się później do końca spłukało. Stolec można zeskrobywać nożem z
zabrudzonej pieluszki prosto do miski klozetowej.”
O, boska cywilizacjo
pieluch jednorazowych!
Dzięki bogom, że noża mogę użyć do zeskrobania co
najwyżej skórki z marchewki…
……………………………………………………………………………………………….
O. wraca z pracy, staje w
drzwiach.
O. - Proszę, to dla
ciebie.
ja – Jakie ładne…
Dziękuję.
O. – Należą ci się jak
psu zupa.
Romantyk pełną paszczą.
……………………………………………………………………………………………….
Biedak nie zdążył
czmychnąć, gdy Dunia postanowiła podzielić się z nim częścią porannej porcji
mleka. Dodajmy, lekko już przetrawionego.
Nowa pozycja do
encyklopedii medycznej: zespół zwisu
po-ulaniowego.
……………………………………………………………………………………………….
Czyżby tu leżała przyczyna szumów i trzasków w mych uszach..?
……………………………………………………………………………………………….
Uraz do wózkowego
lansowania się po trotuarach coś jakby osłabł.
Niebagatelną rzeczą, która
wydatnie wpłynęła po poprawę nastroju nieletniej siłą powożonej było ustawienie
pod skosem dna gondoli, dzięki czemu dziecina zaczęła wreszcie widzieć coś
więcej niż jeno chmurki na niebie.
Nowe widoki znacząco osłabiły dobywające się
z dna wózka wokalizy o (zbyt) wysokim natężeniu dźwięków, dzięki czemu Dunia
wyspacerowuje się w ciszy i skupieniu, a jej matka szczęściu swemu nie dowierzając nabożnie sunie noga za nogą i ową ciszą się delektuje.
Z trwogą tylko myślę o
dniu, w którym wredny deszcz czy inszy śnieg postanowi popsuć nam szyki
zmuszając mnie do postawienia budy i odizolowania młodocianej pasażerki od
świata folią przeciwdeszczową.
Co, jak się domyślam,
skutecznie zasłoni atrakcyjne widoki najbardziej nimi zainteresowanej.
Kto żyw, niech szturmuje
apteki celem nabycia zatyczek do uszu.
……………………………………………………………………………………………….
…żebym wiedziała
wcześniej, że sprawi mu to tyle radości, bujaczek kupiłabym już dawno temu.
Cóż, Duniu, ucz się od najwcześniejszych lat, że nie ma w życiu nic za darmo.
Nawet bujaczek trzeba sobie wywalczyć.