Albo też raczej: na zdezelowanym wspomnieniu takiegoż.
Dwie skrzypiące huśtawki, drewniana piaskownica, zapomniane szkielety eksdrabinek, rachityczna ławeczka.
Przychodzi matka z córką.
Ta pierwsza przysiada na rachitycznej, ta druga na obrzeżu drewnianej.
Trzyma w rękach lalę. Bobasa. Kauczukowego Kojaka zestrojonego w różane tiule z buzią w ciup pod pasujący, plastikowy smoczek.
Dunia wodzi wiernym spojrzeniem za nową koleżanką. Zachęcona przez nią podchodzi bliżej, gdy młodociana matka gumowego łysola sadza tegoż na huśtawce na popołudniową dawkę buju-buju.
Dziewczynka wyciąga rękę do Duni.
Ta, ośmielona, drepcze z zachwytem na rumianych pyzach z łapką w dłoni swojej zachwycającej koleżanki.
Dziewczynka podskakuje.
Dunia fika za nią jak mała małpka.
Gdy nowa koleżanka zaczyna śpiewać, Dunia w głos za nią wyśpiewuje pełną piersią swoje lalalala.
Dziewczynka bierze bobasa na ręce, przytula do chudej klatki piersiowej, Dunia patrzy jak urzeczona i wyciąga ręce na znak, że ona też.
Też tak chce.
Obserwuję je obie spod krzaka zdziczałego agrestu.
Serce mi pika od urywanych myśli, że moje dziecko podobnie zapewne wyglądałoby ze swoją siostrą.
Lub bratem.
Wracamy.
Nieco gorączkowo.
Mówię, że chyba zbiera się na deszcz.
- Widzisz, Duniu, te ciemne chmury? Czujesz jak wieje wiatr?
- Jeje jat - kiwa głową Dunia, patrząc mi w oczy. I zbiera posłusznie zabawki.
A w mojej głowie galop.
Tak ostatnio ciepło było. Ciepło, coraz cieplej...
A nuż..?
Dom.
- ...tak, Duniu, możesz jeszcze na chwilkę wyjść na balkon pobawić się misiem. Póki nie lunie.
Włączony komputer szumi, strona się ładuje, numer karty, hasło...
Są.
Są wyniki.
Wreszcie.
15 dni spóźnienia.
Cienie cieni.
Mdłości.
Nadzieja, co trzyma za mordę.
...chłodniej, zimno...
Nerwy.
beta HCG < 0,5 mlU/ml
Nadal jestem oczarowana, jak wiele mieścisz w kilku zdaniach...
OdpowiedzUsuńCo dla Ciebie oznaczają te wyniki?
Dobrze Cię czytać. Robi się wrażliwiej.
Te wyniki? Że dzieje się coś, co wróży wszystko, tylko nie rodzeństwo dla Duni.
UsuńCóż.
Dziękuję za każde dobre, ciepłe słowo.
Bardzo rozumiem :((((
OdpowiedzUsuńBardzo przytulam.
:*
Usuń:(
OdpowiedzUsuńsiedzimy w tym samym mrozie kochana :*
...że też nie domyśliłam się wcześniej:(
Usuń:(
OdpowiedzUsuńTe rozczarowania.. znam to.
Przytulam.
Dzięki, Pink.
UsuńW jednej chwili unosisz się centymetr nad ziemią by w następnej runąć w przepaść... Leśna tak mocno Cię przytulam... :-(
OdpowiedzUsuńMasz rację. Do bety fruwałam.
UsuńCzuję się przytulona. Dzięki:*
Jeszcze będzie zimno, cieplej, gorąco, upalnie...
OdpowiedzUsuńWiem to - chciałabym napisać, ale nie wiem przecież, choć bardzo bym Ci tego życzyła... Tymczasem wysyłam promyki słońca, na dobry początek tej słonecznej niedzieli.
Uczuciowa, tyle w Tobie empatii...
UsuńDziękuję, Dziewczyno:*
Kurcze, to się nigdy nie kończy, co? eeeeech... jak ja Cię rozumiem....
OdpowiedzUsuńNo właśnie, Mela, nie kończy się.
UsuńJest inaczej, ale ta stara zdzira, niepłodność, na dobre się u mnie zadomowiła i nie daje o sobie zapomnieć.
Wspomnienia wróciły...
OdpowiedzUsuńPrzytulam...
Nie wspominaj, daj sobie spokój, oddech, wolną od myśli głowę.
UsuńNależy Ci się:*
Smutne...:( coż zrobić,jeszcze będzie cieplej.
OdpowiedzUsuńIskro, dziękuję. Obyś miała rację.
UsuńSmutne...:( coż zrobić,jeszcze będzie cieplej.
OdpowiedzUsuńJak widzę Miłoszka w towarzystwie kuzynki, która jest mniej więcej w takim wieku, w jakim byłaby Helenka, to zimny sopel w moim sercu boleśnie kłuje. Do łez, gorących. To chyba nigdy się nie skończy.
OdpowiedzUsuńTak samo jak nadzieja, zresztą. Ja póki co starania odłożyłam na nie wiadomo kiedy. Ciebie przytulam mocno, żeby znowu ciepło się zrobiło i trzymam kciuki, żeby gorąco z wrażenia nam wszystkim było jak się okaże, że ta beta poszybuje w górę!
Sis, po stokroć dziękuję:*
UsuńRozumiem ten Twój sopel, i kłucie, i te łzy.
Rozumiem.
Ano:(
OdpowiedzUsuń:***
OdpowiedzUsuńOgrzewasz moje serce, zawsze wtedy gdy jakoś tak mi nieswojo. Chciałabym byś i Ty wiedziała, że kibicuję Ci Leśna. Z całego serca!
I mam nadzieję.
Tulam
Wiem, Śliwko, wiem.
UsuńCzuję:)
To obchodzenie na palcach też czułam.
Skup się teraz na sobie:*
Oj Leśna, Leśna, przytulam.
OdpowiedzUsuńJa już mam całe serce lodowych okruszków, jak Kai.
Ech, Wężon, pomyślałabyś kiedykolwiek, że tyle okruchów Ci się zmieści w tym sercu?
UsuńNiechże wreszcie któryś zacznie się nadtapiać. Trzymam za to kciuki.
Piętnaście dni spóźnienia to wyjątkowo perfidny psikus. I z każdym dniem dryfuje się coraz wyżej nad ziemią, a potem spada się nagle z hukiem. Na szczęście na dole jest Dunia, która sprawia, że lód topnieje. Nie dawaj się, Leśna, tej starej zdzirze. Nie pozwól jej się rozpanoszyć w Waszym życiu. Ściskam ciepło.
OdpowiedzUsuńMalwo, masz rację. Gdyby nie Dunia, zadkiem tłukłabym o zbity, twardy lód. A tak to nie można za długo siedzieć na mrozie, trzeba stawać do pionu i poprawiać koronę.
UsuńDziękuję za uściski.
Bardzo mi przykro, Kochana :*
OdpowiedzUsuńObyś mogła tu kiedyś napisać, że gorąco, ukrop i przytoczyć innych wynik bety. Wszystko wciąż jest możliwe, prawda?
Prawda, Marto. Teoretycznie możliwe. I robię co mogę, by tę teorię przekuć w praktykę.
UsuńDziękuję za dobre słowo:*