poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozmówki



O.: -Jak tam dzisiaj, Leśna? Jak minął dzień?

ja: - Nędznie. Dwie ultrakrótkie drzemki, człowiek ledwie się zdąży wysikać i podrapać po nosie i już trzeba lecieć, bo hrabianka wzywa. Po karmieniu nie mogłam nawet spokojnie pójść umyć butelki, bo zaraz był ryk, że znikam z oczu. I to nie tam żadne kwękanie, ale konkretny szloch i łzy jak grochy. Taki dramat, widzisz.

O.: - No wiesz, czasem się zdarzy jakiś gorszy dzień…

ja: - Rany, przecież wiem. Wcale nie oczekuję, że Dunia zawsze będzie rozkosznym landrynkowym bobasem z bananem na mordce.

O.: - A ja tak! I zamierzam to wyegzekwować!


……………………………………………………………………………………………………………


ja: - Na litość boską, coś ty jej zrobił z tymi włosami? Podłączałeś ją do prądu?

O.: - Ja nic nie robiłem. Samo się.


Uhm. Z pewnością.


……………………………………………………………………………………………………………



ja: - Jak ona ładnie wygląda gdy śpi…

O.: - Nom… prawie jak ja…


……………………………………………………………………………………………………………




- No mówię ci, Stefan, tłumaczyłam matce, że ja to schabowego najchętniej, a ta mi te swoje papki serwuje!

……………………………………………………………………………………………………………


ja (błagalnie): -Córko, powiedzże ‘mama’... Ma-ma. MA-MA. No, powtórz.

Dunia: - Ta-ta. Ta-ta. Ta-ta-ta-ta-ta-ta!




[drogie dziecko, zapamiętam to sobie...]



25 komentarzy:

  1. Promyki słońca - te rozmówki :-) no i ta fryzura - na bank samo się, Dunia pokazuje, że buntowniczka z niej pierwsza liga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet bym powiedziała, że nie tyle pierwsza liga, co awangarda tej ligi;)
      A ekscentryczne fryzury jakimś dziwnym trafem wychodzą "same" regularnie po kwadransach kąpielowych spędzanych ze swoim ojcem rodzonym. Taki, widzisz, przypadek;)

      Usuń
  2. Na zdjeciu ze Stefanem Dunia ma gest! ;-) Widac kto rządzi.
    Dialogi przednie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taką Dunię nazywamy "panią prezes" - gest, poza, władczy ton, wszystko jak znalazł dla osoby na zacnym stanowisku.
      Biedny Stefan co i raz się nasłucha;)

      Usuń
  3. Powiem Ci, że Dunia się chyba u mojego byłego fryzjera strzyże! :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Byłego"? Zabrzmiało wymownie!;)))

      Usuń
    2. Byłego, bo już nie mieszka w Polsce :))) Ale fakt - w takich jak u Duńki się specjalizował :)))

      Usuń
  4. Miłosz ma taki fryz po zdjęciu czapki. Utrzymuje się kilka godzin;) A z tą mamą... Chwaliłam się, że mówi, prawda? No. To przestał. Teraz inaczej dzieli te sylaby i zamiast ma-ma jest am-am. Chociaż w sumie, pewnie na jedno wychodzi w jego wersji postrzegania świata :))) Ale ta-ta nic a nic mu nie wychodzi. Może coś jednak jest w tych tatusiowych córeczkach i mamusinych synkach?
    Cmoki smoki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duńczyny fryz utrzymuje się przez 24 h nawet mimo przyklepywania sterczącego futra czapką;) Po chichu zaczynam podejrzewać, że O. utrwala go białkiem i lemoniadą;)

      Ma-ma i am-am to faktycznie wg niemowlęcej perspektywy jedno i to samo;) Możesz zatem uznać, że Miłosz nadal trenuje raz zdobytą wokalną umiejętność:)

      Usuń
  5. Nie martw się też długo byłam tatą:) Taka z nas była nowoczesna rodzina:) hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, postępowa z Was rodzina;)
      U nas tatą jestem ja, kanapa i lalka. Można by rzec - sami ojcowie w tej familii;)

      Usuń
  6. Stefan? Stefan! Ja czasem na Franka wołam Stefan, ostatnio wychodząc ze sklepu rzekłam do wózka: 'No to Stefan, wychodzimy z tego przybytku" wprawiając w osłupienie pańcię za ladą. :)
    PS. zostawiłam Ci el comentarro pod poprzednim postem! Cmok w bok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nasz Stefan to już zacny emeryt! Gdy dostałam razu pewnego Stefanka, pomyślałam sobie wówczas "będzie ci on dla mego dziecka". Cóż, Stefan przeleżakował do tamtej pory w szafie z lat piętnaście, jak nie więcej, zatem naczekał się chłopina. Ale się doczekał:)

      PS. Lecę zatem pod poprzedni!

      Usuń
  7. Mała wichrzycielka!
    Uwielbiam przekomarzania (tylko ze mnie nie-mistrz ciętej riposty. OK jakiejkolwiek ;o)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy się, przyjmujesz pokornie na klatę;)
      A wichrzycielka zdaje się, że przyprawi mnie jeszcze o niejeden dodatkowy siwy włos;)

      Usuń
  8. Hihihi, istotnie - Pani Prezes :) "Mój mąz jest z zawodu dyrektorem" ;)
    O Cie felek! Fryzury zazdroszczę, próbuję i próbuję - ale trzy włosy Leona nie chcą współpracować ;)

    ps. U nas z kolei tata to pa-pa ("Tatuś idzie do pracy, pomachamy tacie pa paaaaa" - a że wychodzi do pracy 7 dni w tygodniu, w niektóre dni po dwa razy, to się dziecku wkręciło na amen!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawaj Leona do nas, pod "opieką" Duńczynego taty Leo od razu dorobi się dumnie sterczącego irokeza;)

      P.S. Siedem dni w tygodniu?! Łomatko! Bajko, toś Ty na dwóch etatach plus nadgodziny!:(

      Usuń
    2. Ty nie kuś, bo spakuję i wyślę ;) (niniejszym niformuję MOPR, że to tylko żarty)

      Ps. Ano widzisz - trafił mi sie pracowity, kurna felek ;)
      Pps. Czy tylko ja nie umję odnaleźć kontaktu do Ciebie czy ukrywasz go skrzętnie i trzeba wystosować podanie o udostępnienie? ;)
      Ppps. b.m.stepien@gmail.com - zaczepiam Cię

      Usuń
    3. MOPR się nie zna na żartach. Już masz pewnie wysłaną delegację smutnych pań z aktówkami;)

      P.S. Mój też lubi sobie wyjść o 7 i wrócić o 22. Czasem przemyśliwuję, że chyba mu zdjęcie dziecka oprawione w ramkę do roboty podaruję. Bo jeszcze zapomni, co "narobił";)
      P.S.2 Podanie, dwa zdjęcia i życiorys plus opłata skarbowa;) Nie, no tak poważnie to właśnie pacnęłam się w czoło - nie przyszło mi dotąd do głowy, by wycierać tu sobie podłogę swoim adresem:)
      Zaraz zareaguję na zaczepkę:)

      Usuń
  9. tego "Tatę" to radzę wytknąć w okolicach pełnoletności ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... i rzucić dziecinie prychając z lekceważeniem "Kieszonkowe? Idź do ta-ty. TA-TY.";)

      Usuń
  10. Ma dziewczyna stajla z tym irokezem.
    Też kiedyś miałam. Zaliczam do jednej z najbardziej udanych fryzur :)

    PS. Poproś Dunię następnym razem, żeby powiedziała "ta-ta" to może powie "ma-ma' ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stajla ma także wtedy, gdy nonszalancko układa sobie koc (którym chwilę wcześniej była opatulona) w charakterze szarfy na swej niemowlęcej klatce piersiowej i wymachuje gołymi nogami przyprawiając mnie o wizje natychmiastowego zapalenia płuc;)

      P.S. Że też na to nie wpadłam! Mogłaby się dać na to złapać przechera jedna;)

      Usuń
  11. Hahaha Jeśli chodzi o to spanie i ładny wygląd to u mnie wygląda to tak:
    - Jaka ona słodka...
    - Tak, bo śpi.

    :P

    To darcie się to coś znajomego, tyle, że u mnie jest przy przekładaniu z jednej pierś do drugiej. :P A ultrakrótkie drzemki... Taaa... I jeszcze drzemki z jednym okiem pilnującym co robią a drugim zamkniętym. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyraźniej to jest zależność wprost proporcjonalna - faktor słodyczy i piękności wzrasta wraz z faktorem spania. Wniosek jest jednoznaczny - im głębiej śpi (i dłużej!), tym słodsza dziecina;)

      Właśnie! Jedno oko zawsze czuwa!

      Usuń