niedziela, 18 września 2016

Dialogi (roz)ważne

- Powiedz „lampa”- zarządzam.
- Bampa – odpowiada Dunia.
- Nie. Lam-pa – sylabizuję dobitnie, trzymając dziecię kciukiem pod brodą.

Dunia patrzy na mnie, przekrzywia głowę, podnosi jedną brew i mówi:

- La-la-la...
- No?... - sekunduję jej z nadzieją w głosie.
- ...la-la-la-bampa! - triumfalnie kończy Dunia.

- Przechera z ciebie, co? – rzucam do córki rozbawiona.

Ta zanosi się kwikiem.

…………………………………………………………………………………………………

- Duniu, co robi ten miś? – pyta terapeutka, pani G.
- Pi! – rzecze dziecina.

I chrumka pokazowo niczym konkursowy wieprzek dla dźwiękowego zilustrowania swego komunikatu.
Widzicie, gdy się (ś)pi, okazuje się, że charczy się niczym dorodna świnia.

…………………………………………………………………………………………………..

- A ten? Co robi ten drugi miś? – nie ustaje w dociekaniach terapeutka.
- …??? – patrzy pytająco nań Dunia.
- Śpi?...- pomaga sugestią pani G.
- Njee…- kręci głową Dunia nie dając się złowić w pułapkę.
- Jest smutny? Płacze? – drąży terapeutka.

Taaa. Dunia kiwa głową. Zgadza się, miś płacze.

- Widzisz, Duniu, misie czasem są smutne, czasem płaczą. Dzieci też. - wyjaśnia dalej G.

- Mama tesz – uzupełnia Dunia znienacka.

Łzy błyskawicznie stają mi w oczach.
Ostatni dzwonek, by zacząć się pilnować.

[…alboteż za późno już na to…]

………………………………………………………………………………………………….

- Du-ja, no oć, oć, ne bój śe – przemawia me dziecko do misia trzymanego na swych podrapanych kolanach siedząc w kucki na balkonie, papugując wielokrotnie do niej uskuteczniane komunikaty.

Kolejny raz dociera do mnie, że wszystko, WSZYSTKO,  co wygłaszam pod jej adresem, trafia do tajemnego schowka, małej skrytki gdzieś w głębi splątanych neuronów.
By potem znaleźć ujście w jej dziecięcych komunikatach produkowanych względem ukochanych przytulanek.


………………………………………………………………………………………………….

- Tata ajtem? – dopytuje Dunia z rana, wierzgając beztrosko odnóżami.
- Tak, króliku, tata pojechał autem – potwierdzam.
- Do pacy? – docieka Dunia.
- Zgadza się, do pracy – kiwam głową.
- Brrum, brrum – podbija Dunia, nie pozostawiając miejsca dla wątpliwości.

I zachodzę w głowę, jak to jest, że jeszcze parę miesięcy temu nadawałam komunikaty bezzwrotne, odbierając jedynie uśmiechy, odgłosy paszczą tudzież oklaski czynione małymi rączynami, teraz zaś ROZMAWIAM  ze swoją córką, poruszając przy tym ważkie tematy.

………………………………………………………………………………………………….

- Wiesz, że cię kocham? – rzucam jej przy śniadaniu gładząc palcem po policzku. - Bardzo.

Dunia kiwa głową odstawiając kubek z herbatą.

- Tooo-tam – mówi moja mała papuga. - To-tam-te! – dopowiada.

………………………………………………………………………………………………….


Ja ciebie bardziej.


10 komentarzy:

  1. Leśna, pięknie i wzruszająco, bardzo bardzo...
    Wyściskaj ode mnie Dunię, która nie tylko pięknie opowiada, a jeszcze potrafi mówić o uczuciach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyściskana!
      Juti, wreszcie się znalazłaś... Już myślałam, że wróciłaś na te Mazury i tam zostałaś na dobre.

      Usuń
  2. Leśna, masz piękne Leśne Lustro:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne dialogi :-). Oj ja się złapałam na tym, że trzeba bardzo uważać na małe papugi. Ostatnio Misiek się na mnie o coś zdenerwował i mówi do mnie -cicho bądź, uciekaj! Długo zachodziłam w głowę skąd to wziął, niektóre Jego wypowiedzi okazały się np tekstami z bajek, ale tym cicho i uciekaj nas zażył. Póki kiedyś nasz pies nie zaczął mi rano szczekać nad głową...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa... Anulek... znam to.
      Razu pewnego zastanowiło mnie, skąd moje dziecię zna "przestań, nie rób tak!" stanowczo komunikowane drugiej stronie.
      Zastanawiałam się tylko do momentu, gdy sama usłyszałam siebie wypowiadającą te słowa pod adresem Duni wierzgającej nogami na przewijaku i usiłującej skopać mi klatkę piersiową;)

      Wszystko do nich trafia, prawda..?:)

      Usuń
  4. Oj, przechera, ale jaka cudna :) Ja obserwuję na razie to przepoczwarzanie się dzieci wśród tych w rodzinie. A z dystansu zmiany w nich wydają się być jeszcze wyraźniejsze. Tylko ten czas, który tak szybko mija. Bezpowrotnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malwo, świadomość, że to mija tak szybko naprawdę potrafi zakłuć.
      To istny paradoks.
      Z jednej strony człowiek chciałby już przeskoczyć dalej, zobaczyć, jakże to dziecko się rozwinęło, jak siedzi, jak chodzi, jak mówi, jak rozwija się w swoich zdolnościach komunikacyjnych..., a gdy to się w końcu dzieje... w sercu pika, że coś już bezpowrotnie minęło.
      Zwę to paradoksem rodzicielstwa.
      Słodko-gorzkim.

      Usuń
  5. A wiesz, ja Ciebie też ;D Baaardzo lubię. :*
    Na ten czas mam mimowolny mleczny uśmiech Opoja-Maksika, ale już to sprawia, że rozpływam się z radochy. I czekam na kolejne nowości. :)

    Ściskam Was Rodzinko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śliweczko, JUŻ uśmiechy?! Ty szczęściaro!;)
      Rodzinka odściskuje Rodzince!

      Usuń