środa, 19 czerwca 2024

Dekada, czyli I’ve got a question. Or even TEN.

 

Lubię ten mój coroczny rytuał. Tę chwilową reanimację, podczas której pierdyliarem dżuli wstukanych liter zasilam blogową emanację Duni.

Siadam po raz dziesiąty do dobrze mi znanej ceremonii z wirtualnym zdmuchnięciem kolejnej świeczki.

Uwierzcie lub nie, ale myślę w tej chwili o wszystkich tych superbabkach, dzielnych dziewczynach, blogowych ciotkach. Myślę o Was, laski.

Wy też macie dziatwę, która dałaby się opisać na przestrzeni minionej dekady.

Właśnie, dekada.

Tyyyle długich lat. A jednak jakby z bicza strzelił.

- Mommy, how are you feeling today?

Słyszę to bez mała codziennie. Zawsze pytaniu temu towarzyszy autentyczne zainteresowanie. I chęć opowiedzenia, jak tam z tym ‘feelingiem’ u niej.

Cieszy mnie to.

- Mom, can I have some juice?

Mamy tzw. szwedzkie słodkie weekendy. Nie jadamy słodyczy w dni powszednie, w soboty i niedziele za to hulaj dusza, piekła nie ma. A jak już to posypane ono  erytrytolem albo polane syropem klonowym.

I podsypane karobem.

Dunia wzrasta wraz z rosnącą świadomością tych dobrych rzeczy do spożycia. Docenia je. Odmierza sobie kuchenną miarką ilość soku do wypicia.

- Na dziś to wystarczy. Nie chcę źle się poczuć.- mówi.

- Can I record a short movie? – pyta.

Oddanie jej telefonu na tzw. minutkę, to pozbycie się aparatu na minimum godzinę. ‘Short movie’ bowiem to pojęcie względne.

Nagrywa, dodaje filtry, robi muzyczne podkłady, slow mo i tym podobne cuda. Ja nie ogarniam, ona aż za bardzo.

Trochę mnie to martwi.

- Can we play? I spy with my little eye… - mówi, gdy idziemy z ronda w kierunku szkoły.

Dwa lata to praktykowałyśmy. To chodzenie do szkoły.

W trzecim nam się ulało.

- Jesteś pewna, że chcesz spróbować edukacji domowej? Nie będzie ci brakować koleżanek z klasy?

Była pewna. 

Nie brakowało.

- Mommy, can I watch something on TV?

„Marta mówi” sprawdza się od lat.

Wszyscy uwielbiamy tę biszkoptową labradorkę.

- Uczeszesz mnie?

Już raz skracałyśmy te megadługie blondwłosy. Ile nerwów z ich rozplątywaniem było, tego nie zdołam zliczyć. Ale jak już je rozpuści, efekt jest powalający.

Acz z deka splątany.

- I’m sooo excited! Moje urodziny już jutro! – mówi mi we wtorek.

A potem wyłazi z wyra, by poinstruować mnie, że gdyby mi się spać nie chciało, ma dla mnie poradę – mogę liczyć owce. A gdyby jednak ich liczenie mi się znudziło, mogę przerzucić się na gęsi, wyobrażając sobie, jak te przeskakują nad chmurami.

- Ech, owco jedna, idź ty może w końcu spać. – mówię.

I oklejam pierdyliard książek w ozdobny papier dla mojego dziesięcioletniego mola książkowego na prezent.


- Mogę poczytać? Mogę trochę porysować? Mogę poszydełkować?

Pyta Dunia, z mojego punktu widzenia zupełnie niepotrzebnie.

- Dziecko drogie, po co w ogóle pytasz, nie musisz ze mną uzgadniać takich rzeczy. – odpowiadam.

Pokłosie szkolnego rygoru..?

- I've got a question. Mommy, jak powiedzieć ‘ że’ po angielsku?

- Na ogół ‘that’ powinno wystarczyć. – odpowiadam.

- Mommy, do you know THAT you beautuful. THAT you ARE beautiful? – poprawia się w ułamku sekundy.

- Really..?

- Yes!

- Mommy, do you know THAT I love you? – upaja się tym ‘że’ moja dziesięcioletnia już za paręnaście godzin Dunia.

- I do. And I love you more. – odpowiadam.


Bo tak jest.

- Mommy, how are you feeling? [a nie mówiłam, że słyszę to codziennie?]Cos I’m feeling wonderful.

Wonderful, powiadasz.

No to oby tak zostało, Duniu moja kochana.

Tysiąc sto lat!