... Nigella, dobry omlet nie jest zły.
Tym dziś uraczyłam O. po powrocie z fabryki.
Był tak zachwycony, że aż nie dostał zgagi, ani niestrawności, jeno wypęku i stanu nic_dziś_więcej_ nie_zeżrę.
Dwudziesty czwarty.
Dzień cyklu.
Nie, nie, nie, wcale nie rozmyślam nad tym, dlaczego diabelnie dolega mi biust (ależ on pękaty! i bolesny! szczególnie schyliwszy się i poczuwszy...)
I chyba mogłabym zrobić już jakiś doktorat jako mikrobiolog analizując estetykę kwadratowych cząstek papieru rozwijanego z rolki. I śluzowate wzorki na tymże.
Dwudziesty.
Czwarty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz