Czyta wszystko, co jej w łapy wpadnie.
Czyta swobodnie od
roku z okładem.
Czyta na głos tak płynnie, że niejednego dorosłego byłaby w
stanie zawstydzić jakością swej czytelniczej werbalnej produkcji.
Czyta dowolne
czcionki,
czyta do góry nogami,
w różnych językach,
czekam aż zacznie czytać od prawej do lewej
bądź od tyłu do przodu.
Czyta, dlaczego morze jest słone, cytryny są kwaśne [mniam…], dlaczego dinozaury wyginęły i czy lemur należy do
kotowatych. Czyta w sypialni, kuchni, salonie, toalecie, autobusie i na murach.
[z drżeniem wyczekuję, kiedy padną te wszystkie nieuniknione pytania o te
wszechobecne bluzgi na elewacjach wszelakich…te wszystkie antyortograficzne wyznania typu "koham Jolke" bądź też "wybacz mi, Marjola". Innego exemplum nie jestem nawet w stanie przytoczyć ].
Czyta wszystko i wszędzie.
Pisze także(!)
Głównie sporządza własne wersje dzieł literackich, tudzież
własne dzieła literackie w wersjach jak najbardziej oryginalnych, produkuje także
nieocenione shopping lists.
[jak podaje google translator: pomidory,
bułki, twaróg, boczek, świderki, wędlina]
Nie powiem,
jak się jest beznadziejnym przypadkiem matki z
zaawansowaną sklerozą,
taka córka bywa istnym wybawieniem.
Tudzież z kontrowersjami dotyczącymi wężyka przy "ę".