środa, 4 października 2017

Osiem

Osiem lat razem.

Niby klasyka, no bo w końcu dziecko, kredyt, kot, skarpety co rano zbierane z pokrywy pralki, kanapki do pracy, cotygodniowy rytuał zakupów spożywczych, zaznaczony na ściennym kalendarzu miesięczny grafik wizyt u lekarzy, terminy zwrotu książek do biblioteki, przegląd auta, zajęcia z terapeutami, rodzinne rocznice i inne notatki ku pamięci.
Do tego front lodówki wytatuowany zdjęciami, kartkami, post-it – notes i innymi przypominajkami.
[o, na ten przykład, w sobotę trzeba odebrać płaszcz od krawcowej]

No dobra.
Dziecko wspólne.
Ale.
Kredyt mój osobisty, jeszcze z dawien dawna.
Nazwisko też.
Kot - tak samo.
[ta czarna małpa wydrapała kolejną dziurę w swoim kojcu. niech wie, menda jedna, że nie zamierzam kupować jej nowego– odgraża się O. kociej dziwie]

Mimo wszystko, obecnie dużo więcej tego, co w zbiorze wspólnym, niż w tych osobnych.

Poczucie humoru, godziny przegadane na bosaka w kuchni, miłość do morza, piękna i słowa pisanego; zamiłowanie do Ordnung muss sein,; zgoda charakterów; koktajl temperamentów, a do tego gęsty, pożywny sos poczucia wspólnoty, lojalności i porozumienia dusz.

Jak co roku, oszałamiający florystycznie bukiet.
Moja dłoń w jego.
Ciepły uśmiech i [zrób mamie pierdzioszka na szyję, tato!] buziaki w kark.

Śmiejemy się.

Cztery lata temu, dokładnie w połowie tego, co mamy teraz, moje marzenie skoncentrowane było na tym, by czterolecie można było podsumować nowym życiem.
Wówczas nie wiedziałam jeszcze, że nasze wishful thinking ma wielką moc ziszczenia i objawi mi się zamiłowaniem do pożerania marynowanej papryki, tudzież pieczarek, w ilościach hurtowych.
Bez cienia zgagi.

Tym razem, gdy drugie tyle za nami,  a wishful thinking skażone jest już cynizmem upartej rzeczywistości, rzeczywistości, która co i raz wypina się na nas odwłokiem, w związku z czym pora najwyższa myśleć nad reformą sytemu marzeń, a do tego wicher potępieńczo wtóruje za oknem…

… i tak, myślę sobie:


szczęściara ze mnie.

Mimo wszystko.

I z powodu tego wszystkiego też.

9 komentarzy:

  1. Gratulacje!!!
    Osiem to zacny wynik:)
    Osiem z przejściami tym bardziej...
    Nie wiem tylko czy życzyć spełnionych marzeń czy ich zmiany na inne...
    Może tego po prostu, żebyście przez kolejne osiem(naście) albo i więcej:p potrafili zawsze to szczęście odnajdywać. Niezależnie od okoliczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczuciowa, dziękuję, mam ten sam dylemat. Dusić te marzenia do zerzygu czy zrewidować je raczej i przemeblować głowę.
      Wiem jedno - łatwo to się tylko gada;)

      Usuń
  2. Serdecznie Wam gratuluję i życzę pięknych kolejnych. Niech spełniają się Wasze marzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdeczne gratulacje prosto z serca! Bądźcie nadal szczęśliwi - ze sobą i dzięki sobie :)
    Nam też 8 lat stuknęło we wrześniu, plus dwa lata "chodzenia" to już razem 10. Przejścia też dały się we znaki. Ale moja refleksja już nie taka piękna jak Twoja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Sis:* Ładnie się synchronizujemy, szkoda tylko, że symetrii zabrakło w kwestii refleksji...

      Usuń
  4. Osiem lat! Piekny wynik :-) gratulacje! I zycze Wam, zeby to szczescie zawsze bylo :-* i to podozumienie dusz.
    Aż policzylam szybko w myslach... 12 razem a zakochana w tym jednym czlowieku już lat 15. .. masaaaaakra ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu... weteranko związkowa, 12 lat, fiu fiu, mogłabym Ci sznurowadła wiązać;)

      Usuń