wtorek, 20 października 2015

Spomiędzy chwastów wychylamy głowy

Siedzimy w poczekalni. 
Jakieś półtora metra od nas para młodych ludzi grucha do swojego dziecka robiąc wymyślne miny i ciumkając ckliwe „a titititi”.

- Powiedz, proszę, że nie jesteśmy aż tak żałośni przy własnym dziecku…- szepcę półgłosem O. do ucha.

- Niestety, Leśna, prezentujemy się podobnie. Mamy takiego samego pierdolca - pozbawia mnie złudzeń ojciec Duni.

…………………………………………………………………………………………………………

A ta rośnie.
W zastraszającym tempie.
Czasem robi sobie przerwę w tym rośnięciu i pada na drzemkę  wystawiając równo ułożone giczoły między szczeblami swojego Alcatraz.



[czyż nie przypomina Wam to widoku równo ustawionych butów przy więziennej pryczy..?]
…………………………………………………………………………………………………………

- Gdzie mama ma nos? A ucho? A drugie też pokażesz? – przepytuję dziecinę.

- Duńka, pokaż lepiej gdzie mama ma portfel- rzuca O.

[domowa edukacja w praktyce]
……………………………………………………………………………………………

Kolega instruktor, starszy specjalista od wdrażania dziecka w materialny aspekt człowieczej egzystencji co i raz cichcem doszkala swą córuś w dziedzinie motoryzacji.



Zatem nie balety w spódniczce z tiulowym obszyciem, nie gimnastyka artystyczna z szarfami lecz smar, pot, wizg na torze i zapach oleju napędowego.

- A jak podrośnie zapiszę ją na kick-boxing – mówi O.


O matko.
…………………………………………………………………………………………………………

Stanęła!
Jak przystało na jednostkę zdyscyplinowaną stopy postanowiła porządnie ustawić pod linijkę.



Ktoś twierdzi, że tak jest niewygodnie?


Charliemu nie było.


…………………………………………………………………………………………………………

W Alcatraz w porze odwiedzin masa gości.

- Matka, zrób nam jakiej herbaty i daj coś na ząb. Wszyscy głodni, nie widzisz?.


Pilny komunikat:
Poszukuje się kandydatki na stanowisko osoby sprzątającej.
Sprzątającej tyleż samo bezustannie co bezowocnie.
Jako że imprezki w Alcatraz odbywają się w trybie on and on and on.

22 komentarze:

  1. Kiedyś miałam podobny dialog, jak Wy w przychodni. :P Każdy rodzic jest na swój sposób pierdolnięty na punkcie swojego dziecka, niektórzy jednak nie pokazują tego zbyt często publicznie. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, my też publicznie staramy się zachować twarz :) Aczkolwiek w domu, przy wieczornej kąpieli... Jak dobrze, że nikt nas nie nagrywa :)
      Powiedz O., żeby z tym kick-boxingiem przemyślał- my zapisaliśmy Elizę na karate, i Ona już drugi rok ćwiczy na Marcinie...

      Usuń
    2. Ja tam swoją chcę zapisać na kick-boxing albo coś w tym stylu, tak żeby później umiała w razie W dokopać komu trzeba :P Chociaż nie wiem jak to pogodzimy z nauką gry na jakimś instrumencie. :P

      Usuń
    3. Marta, ileż razy dręczyła mnie myśl, że jakby nas tak ktoś nagrał podczas tych występów pt. "my i nasza dziecina", a potem puścił to na jakimś jutjubie, z zażenowania musiałabym zacząć chodzić na twarzy;)

      Dziewczyny, z kick-boxingiem sprawa raczej przesądzona, jako że tatuś Duni ma na swym sumieniu stanowisko instruktora K-B i obawiam się, że mimo wszelkich moich protestów moja córuś bynajmniej nie na fortepian i balet będzie uczęszczała mając takiego ojca na stanie. Pozostaje mi mieć nadzieję, że to nie ja będę obrywała po pysku jako ta trzecia;)

      Usuń
  2. Ja mogę sprzątać po takich imprezkach! A girki do wycałowania! uwielbiam te małe bose stópki.
    Dobrze, że się odchwaściłaś. I to jeszcze z pięknymi zdjęciami. Choć uważam, że warto by było zrobić update mailowy, bo czuję że się nam wszystkim małolaty pozmieniały przez lato :-)
    A pierdolca, za przeproszeniem, mamy wszyscy ;-) mam i ja.
    Ściskamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam więc w progu ze ścierą dziś po południu:))))) Po robocie, w ramach dowodu wdzięczności własnoręcznie wyprodukowany zakalec udający ciasto;)

      Dobry pomysł z mailowym updatem! Klops pewnie wybujał przez te miesiące. Jak akacja :P

      Usuń
  3. Ten pan pierdolec to chyba do wszystkich przychodzi, słyszałam ostatnio taką piękną prawde naukową, że dzieci dzielą sią na genialne(piekne, zdolne) i cudze ;)
    Jednakowoż, jeśli chodzi o dzieciowe stopy, to chyba wszystkie takie słodkie :D :D :D
    Duńka stanęła, zaraz Ci się (za przeproszeniem) puści! W świat!

    (sprytnie ominęłam w komentarzu sprawę sprzątania co nie? ;P)

    Korespondencję też odchwaszczasz? :)
    Pozdrawiamy B. i L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, spryciula z Ciebie faktycznie, kwestię sprzątania zgrabnie zamiotłaś pod prawdę naukową (boska! boska! :D) i jeszcze żeś się stopami zasłoniła;)
      Listonosza wypatruj do wytrzeszczu gałek!:)

      Usuń
  4. Pierwszy raz widzę takie ułożenie stóp u dziecka, które się spionizowało, a sądziłam, że wiele już widziałam!;-) Boskie!

    Dobrze Cię znów czytać, Leśna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Liter(m)atko, coś mi się zdaje, że sporo jeszcze przed nami takich "...a sądziłam, że wiele już widziałam" :P

      Usuń
  5. Leśna! Ja dobrze, że jesteś. :) Ściskam :)*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zima idzie, chwasty przestały rosnąć to i Leśna wychynęła. Cieszę się, że w niezłym humorze.

    Ja widziałam jeszcze taki tekst: Wszystkie matki twierdzą, że mają najwspanialsze dziecko, ale tylko moja ma rację. :)

    KB baletowi nie przeszkadza. Laura już drugi rok chodzi na karate i balet i modern. W tym jeszcze na szachy, kółko plastyczne, przyrodnicze i teatralne. Puściłam ją na wszystko, żeby sobie wybrała, a ona z niczego nie chce zrezygnować.

    Jak tam sprawy zdrowotne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Laura miewa czas na sen?;)

      Tekst przedni. 100% prawdy w prawdzie;) A sprawy zdrowotne dociskamy kolanem i trzymamy za mordy.
      U Ciebie jakie szanse na transfer w niedalekiej przyszłości..?

      Usuń
    2. Z tym czasem na sen bywa ciężko, bo jeszcze lekcje trzeba odrobić, a bywa dużo, czasem coś niedokończone ze szkoły zostaje. Przed 22:00 rzadko się wyrabiamy. Ale Laura nigdy wcześnie nie chodziła spać - nocny marek po nas.
      Szanse na transfer niepewne. W listopadzie nie, bo ustawa i wszystko wstrzymane, akurat w tej pierwszej połowie miesiąca. Teraz mam czysty cykl, bez żadnych piguł. Od nowego cyklu znowu łykam (mam nadzieję, że kliniki ruszą) i zobaczymy w grudniu, czy endo stanie na wysokości zadania.

      Usuń
    3. Trzymam więc kciuki. Straszny niefart z tą ustawą.

      Usuń
  7. Ale mi brakowało Twoich wpisów :)
    Kochana!
    1. U nas sprzątanie bardzo podobne :)
    2. Stopy mnie rozwaliły! :)
    3. Taaa, motoryzacja i king-boxing mówisz? U nas na topie była piłka nożna....
    (pocieszę: nie zostaje! Doszły psiapsiółki, kucyki Pony, piłka na nie, raczej taniec - zatem natury nie oszukasz ;) ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piłka nożna też obecna w Duńczynej egzystencji, a jakże;)
      Pożyjemy, zobaczymy w co się ostatecznie dziecina wkręcać będzie. Na niedobór propozycji w każdym razie narzekać nie będzie mogła;)

      Usuń
  8. Dobrze, ze znów jesteś. Zaglądałam, a tu tak cichutko... Całe szczęście wracacie z nowymi siłami :-) I nie wiem jak to będzie z tym kick boxingiem skoro Dunia już stoi w klasycznym baletowym plies :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, no właśnie! I pas chassé też już było;)

      Usuń
  9. jak ja Cię, Kobieto, czytać lubię!
    Wasze całe Alcatraz to musi być niezłym cyrkiem ;)
    aaaa i dobrze, żeś wróciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do pierwszego - zarumieniona rzeknę, że z wzajemnością!:)
      Do drugiego - jest. Cyrkiem na kółkach dokładnie rzecz ujmując;)
      Do trzeciego - byłam cały czas, tyle że pod kocem;)

      Usuń