czwartek, 2 kwietnia 2015

Chillout

Zamykam drzwi.
Głęboki wdech.
Przede mną półtorej godziny bez dziecka.
Półtorej godziny bez przynieś-podaj-pozamiataj, podnieś z podłogi po raz osiemtysięcypięćsetdwudziestysiódmy, wytrzyj, zabierz zakazaną rzecz z łap, nakarm, przewiń…

Idę smagana padającym prosto w oczy deszczem i chłostana huraganowymi podmuchami. 
Jak to często na polskich trotuarach bywa, moczę co i raz nogi w niewinnie wyglądających kałużach, które okazują się być wypełnionymi wodą zdradliwymi kraterami.

Docieram na miejsce.

Sucho.
Ciepło.
Jasno.

Zostaję zaproszona do środka.
Zapadam się w wygodnym, miękkim fotelu.
Zaraz zajmą się mną troskliwe ręce.
W tle pobrzmiewa muzyka.
Przyjemne dźwięki wpadają mi przez ucho i wibrują w głowie.
A w tej wyświetlają się projekcje piaszczystych, rozgrzanych słońcem plaż, połyskującej seledynowo przejrzystej wody, lekko falujących na wietrze palmowych liści.


Po chwili przenoszę się myślami w górskie plenery. Rozglądam się i widzę, jak wokół mnie płyną chmury raz po raz odsłaniając ostre szpikulce tatrzańskich szczytów.

Och, jak boooosko…
Jak leniwie…
Żadnych pieluch, kaszki, pluszowych zwierząt, wózków do pchania, zakupów do zrobienia, stosów ubrań do wyprasowania, garów do pomycia...

Półleżę bezkarnie rozmyślając o niebieskich migdałach.
Delikatne dłonie dotykają teraz moich policzków.


Od-po-czy-wam…
.
.
.
.
.
.

W końcu wizyta dobiega końca.

Podnoszę się z fotela, ubieram i wychodzę.
Za sobą zostawiam drzwi z napisem „Gabinet dentystyczny”.

SPA dla matki.
Jak bum cyk cyk!


26 komentarzy:

  1. Tak coś czułam już na początku, że to dentysta :P Ja mam jeszcze gabinet, w którym przed sobą mam ekran ze zdjęciami zwierzaków. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I niech mi ktoś powie, że matki miewają wielkie wymagania co do warunków, w których mogą się zrelaksować;)))

      Usuń
  2. Miałam tak samo! Kilka miesięcy temu musiałam 2 zęby załatać jak się okazało. Prawie zasnęłam mimo borowania bez znieczulenia! No ale to był czas,kiedy ucieszyło mnie wyjście na pogrzeb...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Isa! Bo są pogrzeby i pogrzeby :P
      http://www.smog.pl/rozrywkowe-podejscie-do-pogrzebu-56614/

      Usuń
  3. A mnie nabrałaś :-) Jednak stawiałam na kosmetyczkę.
    Ja z kolei wczoraj wybrałam się do fryzjera (2 godziny myziania po głowie :-)))) ).
    Odleciałam.
    Poza tym nawet plotkować mi się nie chciało z fryzjerką, tylko zaszyłam się po uszy w magazynach, na które nijak nie mam czasu przy Czupurach. Fajnie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwie godziny tego mizianka po łepetynie? Rety! Usnęłabym jak nic:) Nie dziwię się, że zaliczyłaś odlocik:)

      Usuń
  4. Haha - a ja się zastanawiałam, czy na końcu będzie gin czy dentysta! :)
    Jednak mam już spaczony umysł, bo spa w ogóle nie brałam pod uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juti, ginekologiczne tête-à-tête było dzień wcześniej, ale że musiałam nań zataszczyć Dunię, chilloutem tego określić nie mogłam;)

      Usuń
  5. :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
    Czekałam na "i wtedy obudził mnie płacz dobiegający z dziecięcego łóżeczka" ;)
    Jejku, przez Ciebie (dzięki Tobie?) już nie mogę się doczekać mojego kanałowego 24 kwietnia ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kanałowe? Toż to będzie istna nirwana :D

      PS. Bajko! Ty żyjesz!!!:P

      Usuń
    2. A tam - żyjesz od razu. To są pomówienia ;)

      Usuń
  6. Hahaha boskie! ja też stawialam na kosmetyczke... Mnie ostatnio koleżanka zapytała, czy byłam gdzieś bez Klopsika. Powiedziałam, że tak, no... W biedronce. Odpowiedziała, że nie o to jej chodziło... Cóż, wiem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ejże, przecież każda matka niemowlęcia wie, że wypad na kwadransik po bułki do biedronki czy innej żabki to jak w erze przeddzieciowej seans w kinie z kolacją w knajpie;)

      Usuń
  7. Kiedy przeczytalam Puente, oplulam monitor ze smiechu! :D Najpierw obstawialam SPA, potem kosmetyczke... Dentysta nawet nie przyszedl mi do glowy, brrr... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Brrr..." to było zanim się dziecina na świecie pojawiła, teraz to jest zacieranie rąk i uciecha, że się z domu można BEZ dzieciny urwać na godzinkę z hakiem;)

      Usuń
    2. I to jeszcze przy ogólnym zrozumieniu, a nawet wspolczuciu otoczenia! Genialny manewr :)

      Usuń
  8. Byłam przekonana, że takie luksusy to tylko u fryzjera, albo u kosmetyczki... Kurczę, to chyba jednak nie byłam AŻ tak zmęczona, skoro wizja dentysty jednak nadal mnie paraliżuje :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No najwyraźniej nie osiągnęłaś właściwego poziomu zmęczenia;)
      To co, chcesz nadrobić? ;))

      Usuń
  9. "Jak to często na polskich trotuarach bywa"... zawsze, gdy słyszę słowo trotuar, zaraz pojawia się stukot tego oto wierszyka:

    Pewna pani na Marszałkowskiej
    kupowała synkę z groskiem
    w towazystwie swego męza, ponurego draba;

    wychodzą ze sklepu, pani w sloch,
    w ksyk i w lament: - Męzu, och, och!
    popats, popats, jaka strasna zaba!

    Mąz był wyżsy uzędnik, psetarł mgłę w okulaze
    i mowi: - Zecywiście cos skace po trotuaze!

    PS. A ja stawiałam na spa - bo jestem prawdziwą spa-wo-wą powsinogą. Lubię - jak mawia moja koleżanka - płacić obcym ludziom, by mnie dotykali :D

    A c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha! Wierszyk przedni! :D

      Płacenie za dotykanie? Ciesz się, że ta forma pod paragraf nie podlega;)))

      Usuń
  10. jako powiedziałam, tak się stało. zaczynam de novo, ale póki co oswajam się z zupełnie nowym miejscem. powiadamiam tylko nielicznych, bo nie chcę wiązać stron.
    w wolnej chwili zapraszam: http://wbalerinach.pl/
    vel szara sukienka ;)

    aaa, no i relaksuj się, relaksuj. przed świętami jak znalazł ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaszczyconam, że oto - jak się okazuje - zasiliłam szeregi "nielicznych";)
      Dziękuję, dziękuję!
      I relaksuję się obłożona płatkami kwiecia tudzież plastrami ogórka;)

      Usuń
  11. Nabrałam się (naiwnie obstawiałam masażyst(k)ę) ;p

    Wyborna opowiastka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Jeszcze parę miesięcy temu sama bym się dała nabrać :P

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. A co!;) Toż powszechnie wiadomo, że matka na macierzyńskim "siedzi w domu" i od czasu do czasu "zajmuje się dzieckiem", które to czynności wpisują się w pełen relaksu styl życia i bycia. Chilloutuję się zatem permanentnie;)

      Usuń