tag:blogger.com,1999:blog-35418492731561029552024-03-14T11:28:13.847+01:00Na lewą stronęleśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.comBlogger121125tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-79901006598950982382023-06-19T23:42:00.000+02:002023-06-19T23:42:04.462+02:00Dziewięć światów<p> </p><p class="MsoNormal">- <i>Nie ma mowy! Nie będę mieć żadnych dzieci. Koniec,
kropka.<o:p></o:p></i></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal">30 lat temu jako zaawansowana nastolatka miałam bardzo
sprecyzowaną wizję swojej przyszłości.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Co za szczęście, że mi przeszło. Żaden koniec, żadna kropka.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Trochę ponad dekadę temu moje niegdyś nastoletnie
zacietrzewienie niebezpiecznie pośmiardywało już wykrakiwaniem sobie
rzeczywistości wbrew ewidentnej zmianie osobistego nastawienia w temacie życiowego
planu ulepienia podstawowej komórki społecznej, <i>dzięki bobu</i> <i><span style="font-size: 9.0pt; line-height: 107%;">[jak mawiała niegdyś malutka Dunia]</span></i>
rzeczywistość po wielokrotnie pokazywanym mi środkowym palcu w pewnym momencie postanowiła
jednak łaskawie ów palec schować na chwilę za plecami.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Jak raz się rozszalał huragan <i>Dunia,</i> tak szaleje tak już
dziewięć długich lat.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Czasem mi czapkę ze łba zerwie, tak wicher dmie. Czasem oczy
łzawią, tak wściekle tłucze mi w twarz deszczowym grochem.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">A czasem cisza nastaje, słońce skórę posmyra, lekka bryza
popieści.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Nudy nie ma.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Nigdy wcześniej nie przypuszczałam, że tak wiele można się
nauczyć od paroletniego Człowieka. I wciąż liczyć na więcej.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dziewięcioletnia Dunia jest jak kufer bez dna. Co ręką
sięgnę, zawsze coś tam znajdę.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Kamyki w bucie uwierające, słodkie okruchy po pączkach, kolorowe balony,
z których nieco uszło powietrze, kleiste strzępki waty cukrowej, zatłuszczony
papier po plackach kartoflanych, połamany parasol, buty pełne piachu, kalosze z
zaschniętym błotem, koszulki z plamami po paście do zębów, <i>handmade</i>
cottonballsy z rajstop ze srebrną nicią, kolorowa papuga, zezowaty kot,
pastelowe cienie do powiek, <i>kocyś</i>, półki pełne książek, kabaretki,
aparaty, opóźniony autobus, kapcie, których w kółko się zapomina, jajka na
twardo, placki po węgiersku, serek z miodem i sushi.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Koniecznie z wasabi.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Wielki to kufer doprawdy, do tego pełen przedziwnych czasem
fantów.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Na miarę dziewięciu lat.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dziewięciu, <i>kurdebalans</i>, światów.<o:p></o:p></p><p class="MsoNormal"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUaYJNAd4XPUsCzq1xR2kGMd-LcKVXFJNpVvlEsExJIzRAbdDAANPf7pd7wpD__Tx9_OcZbYuHQTzIvgMUQx8GhfM3v_KvzosdsmhDfAI0r-EmKobQeVlNMTtGQ3EuhrhyAydFhk5N8fqCrAPyAu2UXCcyHQEVuv6JKIUU6na0fejnCou7nMzyZu0Ms89V/s764/IMG_20230619_132310.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="644" data-original-width="764" height="270" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUaYJNAd4XPUsCzq1xR2kGMd-LcKVXFJNpVvlEsExJIzRAbdDAANPf7pd7wpD__Tx9_OcZbYuHQTzIvgMUQx8GhfM3v_KvzosdsmhDfAI0r-EmKobQeVlNMTtGQ3EuhrhyAydFhk5N8fqCrAPyAu2UXCcyHQEVuv6JKIUU6na0fejnCou7nMzyZu0Ms89V/s320/IMG_20230619_132310.jpg" width="320" /></a></div><br /><p class="MsoNormal"><br /></p>leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-42699720879774387822022-06-19T00:16:00.000+02:002022-06-19T00:16:41.311+02:00Kamieni osiem<p> </p><p class="MsoNormal">Niedziela to była. Piętnastego.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Wtedy.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">O. kończył oglądanie wyścigu, ja się uprzejmie dostosowałam
i na KTG wyruszyłam w pojedynkę.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Acz w tandemie. Druga połowa dziewięciomiesięcznego tandemu
uczepiona była do mego kręgosłupa na taśmę klejącą. I do pęcherza też <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– <i style="mso-bidi-font-style: normal;">let us
not forget.<o:p></o:p></i></p>
<p class="MsoNormal">KTG – na kategoryczne życzenie położnej – podsypywałam
węglowodanami, w postaci <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Haribo macht
Kinder froh … </i>jako <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></i>że próżno było doczekać<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>się zgodnej współpracy ze strony obywatelki
uczepionej mych trzewi.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Po kolejnych trzech dniach jasnym się stało, że rzeczona
obywatelka postanowiła trzymać się nawet rzepami mego kręgosłupa i bynajmniej
nie zamierza umowy o wynajem wymawiać.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Tak jej wygodnie tam było.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">W sumie, nie dziwię się. Też bym opony paliła i blokady ustawiała
w ramach protestu przed zbyt wczesnym wydobyciem…<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Ale że wkrótce różne fochy, muchy w nosie, globusy i inne
histerie wyczyniać poczęła, to ja ją wówczas wzięłam, konsekwencją postanowiwszy
się wykazać , po całkiem przyjemnym poczęciu na świat wydałam.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Przy wydatnym wysiłku znachorów, co się wzięli i uparli. I w
sumie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">– high time,</i> panowie.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Na świat(!)<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">I na tym, proszę ja was, świecie, osiem lat już urzęduje,
blondyna moja, od kręgosłupa niegdyś odklejona.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">…………………………………………………….<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">A teraz…<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">… warstwa kleju coraz lepiej odchodzi.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">W końcu, po ośmiu latach ma prawo.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Już czas.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Tylko coś mnie w oku piecze. Pewnie piach się dostał…<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Kurczę…<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">W międzyczasie dwa przedszkola nam się przydarzyły. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dwa miasta do oswajania. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dwa mieszkania.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dwa podwórka. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dwa zestawy terapeutów. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dwie kolekcje psiapsiółek. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Pandemia, sremia, srykcje, restrykcje…<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Sporo, jak na ośmioletnią młodą damę…<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Nie sądzicie..?<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal">Niemniej.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Osiem. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Za nami.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal">Świecie,<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>co trzymasz w
zanadrzu..?<o:p></o:p></p><p class="MsoNormal"><br /></p>leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-59779658365612955662021-06-19T23:26:00.001+02:002021-06-19T23:33:28.269+02:00Siedem supłów<p> </p><p class="MsoNormal"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">(„Nie przez przypadek poród nazywa się
u nas rozwiązaniem, bo na całym świecie uważa się go za zakończenie powiązania
matki z dzieckiem” [Polityka nr 23 (3315) 1.06. – 8.-06.2021])</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></span></i></p>
<p class="MsoNormal">Zakończenie, powiadacie…<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Śmiem twierdzić, że po całym tym rozwiązywaniu nastąpiło u
nas zawiązanie tak mocne, że nożyc krawieckich , skalpeli chirurgicznych i
maczet nie starczy, by cięcia dokonać.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Lata temu żwawo chodziłam, proszę ja was, do luksusów nawykła
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">(święty spokój, cisza, porządek…)</span></span><span style="font-size: 9pt; line-height: 115%;">,</span></i> później toczyłam coraz to bardziej
obła, mikroskopijne ciuszki piorąc, prasując, miłośnie ręką wygładzając niczym
żelazkiem.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">A jeszcze potem nie spałam. W życiu bym nie pomyślała, że
można tak długo nie spać, nie jeść, myć się po łebkach a jednak… przeżyć (!)<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">A jeszcze potem i potem i potem to już nawet o tych
luksusach zapomniałam <span style="font-size: x-small;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="line-height: 115%;">(święty spokój, cisza, porządek…)</span></i>,</span>
i spałam wyrywkowo i w kółko piłam zimną kawę.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">O obiedzie (na raty) nie wspominając.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Aż tu nagle rzeczywistość skręciła z autostrady zależności
totalnej i wbiła się w lokalne szańce powoli zdobywanej samodzielności.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Wstaje bowiem toto samo, odlewa się bynajmniej nie w
pieluchy, za mlekiem z butli nie wyje, książki samo czyta nie łamżąc
niegdysiejszym „titamy..?” , z koleżanką z parteru godzinami całymi w zamkniętym
pokoju bawić się będzie, kanapkę sobie zrobi, na podwórkowym pezecie samodzielnie
się wybuja nie wymagając asysty. Mogę wówczas, jak kiedyś, dekady temu, moja
własna matka, przez balkon się wychylić i gębę rozewrzeć: „Duuunia!, do
domu!!!!” <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">I Dunia wraca.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Taka już duża. Taka samosia. Taka coraz bardziej i bardziej
dojrzała.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">A jednak,<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">taka (siedmioletnim) supłem ze mną splątana.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Niech wraca.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Niech zawsze do mnie wraca.<o:p></o:p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRLy-1CKVTMLl9ldMqrOzCFZgHCAxVpKq-aLdiKA7gYUnTPUQJyAdrSqlk7-bhjJEHCmqojnHs2D9I_CFyKSIbF-EcqDjuOkR3tFalf_pN9x0-Nsxsn9ly8qEKV-a9KPVdDO9RG0CiTC-n/s1703/IMG_20210511_160724.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1703" data-original-width="1163" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRLy-1CKVTMLl9ldMqrOzCFZgHCAxVpKq-aLdiKA7gYUnTPUQJyAdrSqlk7-bhjJEHCmqojnHs2D9I_CFyKSIbF-EcqDjuOkR3tFalf_pN9x0-Nsxsn9ly8qEKV-a9KPVdDO9RG0CiTC-n/s320/IMG_20210511_160724.jpg" /></a></div><br /><p class="MsoNormal"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><p class="MsoNormal"><br /></p>leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-5148734664191069642020-10-30T00:38:00.000+01:002020-10-30T00:38:29.916+01:00Żeż kurrr… jak ja mam dość!<p> </p><p class="MsoNormal">To było <i>(i wciąż jest)</i> moje miejsce. To było <i>(i wciąż jest)</i>
miejsce wszystkich tych, którzy tu w dowolnym momencie zabłądzili/skręcili bądź
też wdepnęli z intencją wdepnięcia, wpisywali się ku potomności, wspierali,
negowali, mieli zdania zbieżne bądź odmienne.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Tutaj zawsze byłam i jestem u siebie.</p><p class="MsoNormal">Wtedy, gdy byłam nie-intencjonalnie-bezdzietną-
trzydziestką-plus a także wtedy, gdy zostałam intencjonalnie-dzietną-niemal-czterdziestką.</p><p class="MsoNormal"><o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dlatego też, z tej racji poczucia, iż że jak by nie patrzeć
– <i>mój jest ten kawałek podłogi </i>– obok rocznicowych <i><span style="font-size: x-small;">[jak się zdaje] </span></i><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>jedynie urodzinowych Duńczynych wrzutek,
zamierzam wystawić niniejszym miskę i ulać wprost do niej żółcią zbierającą się
we mnie od lat.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Mam ci ja bowiem dość. <b>DOŚĆ! </b>Po sam czub kokardy.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Mam dość czynienia z tego kraju homo- i ksenofobicznego
rezerwatu na tle współczesnej<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Europy.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Mam dokładnie po czubek nosa słuchania obetonowanych mentalnie
wyznawców <i>KK</i> uzurpujących sobie prawo do urządzania <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>mi tu wedle swojej wiary krainy dogmatami i
wierzeniami urodzajnej.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Dość serdecznie mam upolityczniania wszelkich instytucji i
urzędów. Dość mam, PRL-em, który aż nadto dobrze pamiętam śmierdzącego, centralnego
sterowania wszystkim i wszystkimi. Mam po kokardę wszechobecnej hipokryzji,
nepotyzmu, ignorancji, i ułudnej wiary w to, że wszystek lud tej polskiej ziemi
każdą kalumnię, każde łgarstwo, każdą manipulację łyknie niczym pelikan, jeśli
tylko opakuje mu się ów towar w odpowiednio skrzący złotem celofan i oprawi ów
proces bogobojnym patriotycznym pieniem.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Mam dość tego (nie)rządu, który połamał mi rodzinę.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Który sprawił, że w końcu jasnym się stało, iż jedyne, o
czym z rodzonym ojcem w wieku-jak-by-nie-było-senioralnym bez obaw o rękoczyny
i rzucanie bluzgów o czym-pogawędzić-by-tu-można,<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>to o pogodzie jedynie.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Który zmusił mnie do upokarzającej batalii przed sądem,
przed stawaniem przed świętymi biegłymi, wszystko po to, by udowodnić, że to
niebywałe dobrodziejstwo w postaci możliwości pobierania tzw. świadczenia na
dziecko z orzeczeniem o niepełnosprawności , i tak wiązać się będzie z nakazem
życia w biedzie, zakazem dorobienia i załatania dziur wszelkich w domowym
budżecie.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Mam dość (nie)rządu, który<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>wbrew obowiązującemu prawu, niezgodnie z prawem powszechnym, w
garniturach, pod krawatami i z kwadratowymi hasłami haftowanymi na gębach
musztruje mnie w kwestii popylania gdzie bądź w anty-covidowych maseczkach,
fundując przy tym ogrom prawnych bubli, niedoróbek i festiwalu niekonsekwencji. W odwłoku mając szeroko pojętą służbę zdrowia.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Wreszcie, mam dość atrapy urzędu dotąd zwanego Trybunałem.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Urzędu, który pod przewodnictwem niejakiej Julii, bynajmniej
nie tej od Capulettich, niespełna tydzień temu postanowił zajrzeć w gacie
współobywatelkom i i po owym zajrzeniu w bieliznę zdecydować o umeblowaniu im życia tudzież urządzaniu ich prywatnego sumienia. <o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Ja się nigdy w politykę bawić nie zamierzałam, ale –
niestety – polityka właśnie z buta i prosto w mordę łupiąc wdarła mi się w
prywatne progi.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">We własne gacie zaglądać będę jedynie ja. Tak tylko zapowiadam.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Od razu też uprzedzam.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">Żadne trybunały, żadni starsi panowie z sierścią na
pagonach, żadni smutni panowie w czarnych sukienkach nie będą ani mnie, ani
mojej córki, ani jej przyszłych dzieci pouczać, jak ma żyć, tym bardziej jakich życiowych wyborów mam(y)/mają dokonywać.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal">A tych – praw, znaczy się – odebrać sobie nie pozwolimy.<o:p></o:p></p>
<p class="MsoNormal"><o:p> </o:p></p>
<p class="MsoNormal">Poszli won.<o:p></o:p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7LRO8R6nFuWVbd6d6QxTod_4uZobwPYSTixNJFxemsA9A08XM7x04RQATUgPZx2DL5llVHRr_u8A0d7KlMPyYEM96Hy4SIMB-X_rQ3O4qJVkCye50E07GhcTaeZVB-MYuXDvsDV3AlXFf/s839/2787877.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="839" data-original-width="600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7LRO8R6nFuWVbd6d6QxTod_4uZobwPYSTixNJFxemsA9A08XM7x04RQATUgPZx2DL5llVHRr_u8A0d7KlMPyYEM96Hy4SIMB-X_rQ3O4qJVkCye50E07GhcTaeZVB-MYuXDvsDV3AlXFf/s320/2787877.jpg" /></a></div><br /><p class="MsoNormal"><br /></p>leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-30739395470038642532020-06-19T22:24:00.000+02:002020-06-19T22:30:31.732+02:00Bułka wieloziarnista<br />
<div class="MsoNormal">
A w zasadzie nie bułka lecz ciastko. Duńskie. Ziaren zaś
sześć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Do pestek <s>dyni</s> Duni tajemny piekarz musiał był kiedyś
dorzucić cichcem garść ziaren uporu. Do tego sypnąć jeszcze wiór(k)ami hardości. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></div>
<div class="MsoNormal">
Dekoracja w postaci kwaskowatego cytrynowego
lukru bywa że spłynie nim człowiek zdąży ów specjał choćby liznąć, acz zdarza
się, że słodkimi okruchami upaprze się fartuch i oblepi paluchy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Słodko-gorzki ten mój sześcioletni wypiek na szczuplutkich długich
nożynach, z blond warkoczem furkoczącym na wietrze i językiem mielącym miliardy
słów dziennie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Słodko-gorzki, ale… mój jeden jedyny. Niepowtarzalny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Niejeden ząb już złamałam na tym twardawym na brzegach
ciastku, ale nadzienie wciąż pachnie oszałamiająco. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Na sześciolecie, tak jak <a href="https://echowlesie.blogspot.com/2018/06/">dwa lata temu</a>, znów faszerujemy
płuca jodem i chrzęścimy nadbałtyckim piaskiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXBPfrqTYGa5MciHPbGoc23OQfJQ_rIU5kO4-KYM3t4uEyeSAEY1HB0SQvZNrA6QqpX7qDurHEBzhi8wmiomQAIC0a9ILCJnPIMRbqqQlyIR7iDRyBEnD3N2ZTN4FKpPf5Uue-ZZfvpkEn/s1600/echo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="493" data-original-width="800" height="197" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXBPfrqTYGa5MciHPbGoc23OQfJQ_rIU5kO4-KYM3t4uEyeSAEY1HB0SQvZNrA6QqpX7qDurHEBzhi8wmiomQAIC0a9ILCJnPIMRbqqQlyIR7iDRyBEnD3N2ZTN4FKpPf5Uue-ZZfvpkEn/s320/echo.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mewy krzyczą, fale huczą, w dłoni ściskam spoconą łapkę
sześciolatki, gdy ta z malinowymi rumieńcami na policzkach wyznaje mi prosto, poruszająco „kocham cię, mamo”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
I patrzy tymi poważnymi czarnymi ślepiami wprost w moje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Mówić nie mogę, ziarenka utknęły mi w gardle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dokładnie sześć.<o:p></o:p><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjefZDIJDSfqM53voZjn_G_2Z4mxl9UaNn5M8lKRNTKQr4bcbIYoEFuvyDyarTAt35-_4aGpVjlE_SbdibCaXCU4u3m6NHbkQU83y_GWS5j-8mmXRop8MLONZOoJV9D4R2GfI_d68t2G67M/s1600/echo2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="676" data-original-width="500" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjefZDIJDSfqM53voZjn_G_2Z4mxl9UaNn5M8lKRNTKQr4bcbIYoEFuvyDyarTAt35-_4aGpVjlE_SbdibCaXCU4u3m6NHbkQU83y_GWS5j-8mmXRop8MLONZOoJV9D4R2GfI_d68t2G67M/s320/echo2.jpg" width="236" /></a></div>
<br /></div>
<br />leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-35061568254041733412020-02-09T00:58:00.002+01:002020-02-09T00:58:22.095+01:00Czytata/pisata<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Czyta wszystko, co jej w łapy wpadnie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIvK6Hid2GHqnwWPMRlHg8EQ9dCpevPr-YaI6IcYXCrLTmTI-KTkjcVgEAPo3_NeM1EJIaxfeiUcUD5nfCRKg9Xe08DcXGLIVlHGTr3LtYc_vYxf04-s0BP5QiXWGMAlB-84bDoKmMlkOM/s1600/IMG_20191212_172017.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="690" data-original-width="562" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIvK6Hid2GHqnwWPMRlHg8EQ9dCpevPr-YaI6IcYXCrLTmTI-KTkjcVgEAPo3_NeM1EJIaxfeiUcUD5nfCRKg9Xe08DcXGLIVlHGTr3LtYc_vYxf04-s0BP5QiXWGMAlB-84bDoKmMlkOM/s320/IMG_20191212_172017.jpg" width="260" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Czyta swobodnie od
roku z okładem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Czyta na głos tak płynnie, że niejednego dorosłego byłaby w
stanie zawstydzić jakością swej czytelniczej werbalnej produkcji. </div>
<div class="MsoNormal">
Czyta dowolne
czcionki, </div>
<div class="MsoNormal">
czyta do góry nogami, </div>
<div class="MsoNormal">
w różnych językach,</div>
<div class="MsoNormal">
czekam aż zacznie czytać od prawej do lewej </div>
<div class="MsoNormal">
bądź od tyłu do przodu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWC5NnTZ9H0Tq4pjnwRPDXHuS5qLKkSAhlr8y-gClCR6mG_jwb55S1fq30wxAcONRj1Ztaf0p1at9KZoi_Cc7SkZKpJ9RP9cHLWk0gtZf0OAXqkJq1NXGegSu-ZJ-oB6Tvp9_LCcHpqXMa/s1600/IMG_20191231_161511.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="644" data-original-width="510" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWC5NnTZ9H0Tq4pjnwRPDXHuS5qLKkSAhlr8y-gClCR6mG_jwb55S1fq30wxAcONRj1Ztaf0p1at9KZoi_Cc7SkZKpJ9RP9cHLWk0gtZf0OAXqkJq1NXGegSu-ZJ-oB6Tvp9_LCcHpqXMa/s320/IMG_20191231_161511.jpg" width="253" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Czyta, dlaczego morze jest słone, cytryny są kwaśne<span style="line-height: 115%;"> <span style="font-size: x-small;">[mniam…],</span> </span>dlaczego dinozaury wyginęły i czy lemur należy do
kotowatych. Czyta w sypialni, kuchni, salonie, toalecie, autobusie i na murach.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;"><i>[z drżeniem wyczekuję, kiedy padną te wszystkie nieuniknione pytania o te
wszechobecne bluzgi na elewacjach wszelakich…te wszystkie antyortograficzne wyznania typu "koham Jolke" bądź też "wybacz mi, Marjola". Innego exemplum nie jestem nawet w stanie przytoczyć ].</i><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf9QJIgRkapJctjZ1lIqEPycmOrCiJPtqjsjSbsI7xEQtVAHLBX-RABrIxu6DKTXS4zXKUlH7t2kUytGKEJw-kcIruX_P0y_pysEIZNjWiXHbTuBLjPcn06llTPy82t2ovs0HG9hdf73FD/s1600/IMG_20191212_172027.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="774" data-original-width="625" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgf9QJIgRkapJctjZ1lIqEPycmOrCiJPtqjsjSbsI7xEQtVAHLBX-RABrIxu6DKTXS4zXKUlH7t2kUytGKEJw-kcIruX_P0y_pysEIZNjWiXHbTuBLjPcn06llTPy82t2ovs0HG9hdf73FD/s320/IMG_20191212_172027.jpg" width="258" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Czyta wszystko i wszędzie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Pisze także(!)<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Głównie sporządza własne wersje dzieł literackich, tudzież
własne <i>dzieła literackie</i> w wersjach jak najbardziej oryginalnych, produkuje także
nieocenione <i style="mso-bidi-font-style: normal;">shopping lists</i>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGR4UvlluVA8J9yHckPMDI7fJZTdHrKcvddqEyb-6mOXxWuLNjv-9L0zvebsC8LEgAMAay0vxHCzc53hiO23pOEg9ByLt2x5GQ_oTwfp10MhyHmOtqPqHgijRN9AIZS4C4F0YQWh5Xz1rz/s1600/shopping+list.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="392" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGR4UvlluVA8J9yHckPMDI7fJZTdHrKcvddqEyb-6mOXxWuLNjv-9L0zvebsC8LEgAMAay0vxHCzc53hiO23pOEg9ByLt2x5GQ_oTwfp10MhyHmOtqPqHgijRN9AIZS4C4F0YQWh5Xz1rz/s320/shopping+list.jpg" width="196" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: x-small;">[jak podaje google translator: pomidory,
bułki, twaróg, boczek, świderki, wędlina]<i><o:p></o:p></i></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p>Z podziwu godną nonszalancją godną pięcioipółlatki traktując kwestię spacji między wyrazami.</o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nie powiem, </div>
<div class="MsoNormal">
jak się jest beznadziejnym przypadkiem matki z
zaawansowaną sklerozą, </div>
<div class="MsoNormal">
taka córka bywa istnym wybawieniem.</div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Nawet bez tych spacji.<br />
Tudzież z kontrowersjami dotyczącymi wężyka przy "ę".leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-72207296598331010322019-06-19T22:37:00.000+02:002019-06-19T22:37:12.814+02:00Piąta nitkaDoplotła się.<br />
Piąta nić w pajęczynie Duńczynej egzystencji oplotła się wokół wcześniejszych czterech.<br />
I choć na przekór nadziejom, na złość intencjom, na bakier z planami i pomimo rozkwitłych piwonii w Duńczynym bukiecie a kremowych róż w moim ten dzień, TEN dzień(!), nazbyt ochoczo ułożył się za pan brat z powarkującymi psami gniewu i nerwów, to oko się poci a pamiętliwe neurony jak zwykle o tej porze roku z piknięciem w sercu eksplorują meandry pamięci. Cofają się w swej mentalnej tułaczce do tamtego dnia, TAMTEGO dnia(!), gdy urodził się cały mój nowy świat.<br />
<br />
I znów nie dowierzam.<br />
Że tym razem to już pięć.<br />
I że to już.<br />
Tak nagle.<br />
No jak to..?!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFsl_CF5U-uS49bBqOdvxOKxg0JRJphsnlm3tKQBnDPOQuyg8nWNjTcgpaydT1fCClsOYPCAz1H4FGUgMMZUBQ2yI3xFzaJW5LGjwv0IfP3-IS4s989kc_NSbrHwfCT-mfqF6SktEgk0nE/s1600/2014.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="212" data-original-width="400" height="169" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFsl_CF5U-uS49bBqOdvxOKxg0JRJphsnlm3tKQBnDPOQuyg8nWNjTcgpaydT1fCClsOYPCAz1H4FGUgMMZUBQ2yI3xFzaJW5LGjwv0IfP3-IS4s989kc_NSbrHwfCT-mfqF6SktEgk0nE/s320/2014.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp14b_4N-9RE2Z2q1MZWG0PYWu-MYw6AuLjSETgCf9UpKkjTjnclLj2-vgitSVgexVce3ivEI6hMN6muNGgAnJAPQcOl6s4lKKsaMJdtVjC3ipFFo5mOLcR3MIUBBsZeoeFmmCaOeJ1FWe/s1600/2015.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="678" data-original-width="600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp14b_4N-9RE2Z2q1MZWG0PYWu-MYw6AuLjSETgCf9UpKkjTjnclLj2-vgitSVgexVce3ivEI6hMN6muNGgAnJAPQcOl6s4lKKsaMJdtVjC3ipFFo5mOLcR3MIUBBsZeoeFmmCaOeJ1FWe/s320/2015.jpg" width="283" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJWLKcpLjGDHn_5Bo5QnpYFRpEHt1nxMutptu5BFSwJSnhOHp5oxghQ2RVKaRRpLDR9U55y_eFp7TLcrryNTg1vhKpUTklhQH8kto_tZwVKE47Drp8KpYaJMc-BEQYazPmcj9Je_iwWRcm/s1600/2016.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="661" data-original-width="479" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJWLKcpLjGDHn_5Bo5QnpYFRpEHt1nxMutptu5BFSwJSnhOHp5oxghQ2RVKaRRpLDR9U55y_eFp7TLcrryNTg1vhKpUTklhQH8kto_tZwVKE47Drp8KpYaJMc-BEQYazPmcj9Je_iwWRcm/s320/2016.jpg" width="231" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_mzABtuhGwGFZeMl8ReG3bJi3DFpNTNQCXPnsCub678iPaixq42NjZo_Vt9st0A179d0dUxHR0OSlqZ08yDKbMJAumqI4UGpXZj4oIloiopWLhsUOiqt9C8VYU_VS3Vr5LwzmxbeJdPP_/s1600/2017.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="566" data-original-width="600" height="301" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_mzABtuhGwGFZeMl8ReG3bJi3DFpNTNQCXPnsCub678iPaixq42NjZo_Vt9st0A179d0dUxHR0OSlqZ08yDKbMJAumqI4UGpXZj4oIloiopWLhsUOiqt9C8VYU_VS3Vr5LwzmxbeJdPP_/s320/2017.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjoeZCAj-rDY0KOj9u-yvToC67aNBTysoPWuuoq8DQRiw1gAAbVFwF_nFWKzNZ9imgaQfCYdlugc80dAmLlQRz7XXFedOdU8OMM2vauJJM0tCdPw4i5UNihj0Ls8OwILlN3pYpt4u6GKF-/s1600/2018.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="619" data-original-width="450" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjoeZCAj-rDY0KOj9u-yvToC67aNBTysoPWuuoq8DQRiw1gAAbVFwF_nFWKzNZ9imgaQfCYdlugc80dAmLlQRz7XXFedOdU8OMM2vauJJM0tCdPw4i5UNihj0Ls8OwILlN3pYpt4u6GKF-/s320/2018.jpg" width="232" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh09Pu4scORFdmUqpaHc43yHRrOLeRxJFhXw2FhyJVjznhf5nTwCSGNKhB940SgilY7jkG0vtT6Anmay_afF43utDzQ2R2D-h7pdcdgFzATbFmK0XvZGQsQtDfCSaeeoigwFIoXq0GdUbGy/s1600/2019.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="842" data-original-width="268" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh09Pu4scORFdmUqpaHc43yHRrOLeRxJFhXw2FhyJVjznhf5nTwCSGNKhB940SgilY7jkG0vtT6Anmay_afF43utDzQ2R2D-h7pdcdgFzATbFmK0XvZGQsQtDfCSaeeoigwFIoXq0GdUbGy/s320/2019.jpg" width="101" /></a></div>
<br />leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-6312432830804438762018-11-01T23:52:00.000+01:002018-11-01T23:52:24.939+01:00Migawki pomiędzy<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Trochę
ciepła rodem z lata, potem nieco chłodu zapożyczonego ze wstępu
do długiej, wyczerpującej zimy.</span></span></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Swoiste
preludium do zimowego spektaklu z naprzemiennością szaroburej
zgnilizny z jasnośnieżną bielą na niegdyś obutych w zieleń
gałęziach.</span></span></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"><br /></span></span></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"><br /></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 9pt;"><i><span style="font-family: Times New Roman, serif;">[p</span>stryk<span style="font-family: Times New Roman, serif;">]</span></i></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=MmKTMAak710"><i>Summer's
gone</i></a> - jednoznacznie oznajmia Jimmy Kerr.</span></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Pachnie
mi to palonymi liśćmi, wilgotną od deszczu ziemią, suchą trawą,
namokłym drewnem, zapowiedzią obłędnego aromatu pomarańczy z rozgrzanymi goździkami,
suszonym w trzewiach kaloryfera parasolem, zapachem świeżo upranego
grubego swetra...</span></span></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"><br /></span></span></span></div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"><br /></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 9pt;"><i><span style="font-family: Times New Roman, serif;">[pstryk]</span></i></span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Włóczymy
się po lesie uprawiając maniakalne wręcz zbieractwo.</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"><i>-
Musiu, a to się przyda..? </i>- zapytowuje mnie Płowa
pokazując a to szyszkę, a to liść bądź kamyk...</span></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">A
jakże.</span></span></span></div>
<br />
<div style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Rozgrzewamy
wosk, rozgrzewamy klej, wymaczamy liście,
wylepiamy <i>home-made</i> ozdóbki, cuda i insze
wianki.</span></span></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtWOzQHceOpx9rFu97qdTIaqodc2Fv0MQn_g91RVcsjPCFRQkb0DYi-5O9YAx_r5f6TU6Bm7x0VBf49DX7Uf8HqsntUH4zv58gZFftpIDARuaLC7Avo-GLBsIRaUK9HUICsXo5BiHBAssK/s1600/20180928_114045.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="623" data-original-width="600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtWOzQHceOpx9rFu97qdTIaqodc2Fv0MQn_g91RVcsjPCFRQkb0DYi-5O9YAx_r5f6TU6Bm7x0VBf49DX7Uf8HqsntUH4zv58gZFftpIDARuaLC7Avo-GLBsIRaUK9HUICsXo5BiHBAssK/s320/20180928_114045.jpg" width="308" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">W
tzw. międzyczasie na trasie </span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"><i>przedszkole-dom</i></span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"> regularnie
i zgo</span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">d</span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">nie
z </span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">właściwym
</span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"> </span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"><i>o'clockiem</i></span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"> prowadzam
</span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">na
autobusowy przystanek</span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">
Dunię.</span></span></span></span></div>
<br />
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Dunię
wraz z Luną. </span></span></span></div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Psem
absolutnie ukochanym.</span></span></span></div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Wypieszczonym.</span></span></span></div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Jedynym
dostępującym zaszczytu sypiania wraz z jasnowłosą właścicielką
w tym samym barłogu.</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 9pt;"><i>[kto
by pomyślał, że raz zakupiony w lokalnym lumpeksie zwierz z
ewidentnie przetrąconym karkiem i wywalonym na zewnątrz jęzorem
okaże się bezgranicznie wielbionym futrzakiem…]</i></span></span></span></div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"><i>-
Musiu, sprawdziłam, autobus będzie o szesnastej</i>.
- oznajmia mi córka, w nosie mając fakt, iż jest wpół do drugiej
po południu raptem.</span></span></span></div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<br />
<br />
<span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Ta
sama córka nierzadko już o dziesiątej rano powiadamia mnie, iż
wstała dziś o </span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"><i>siedemnastej</i></span></span></span></span><span style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">.</span></span></span></span><br />
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">- <i>We’d
wish</i>… - zwykliśmy wówczas mawiać wraz z O.</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Nie
wiem, doprawdy, skąd w niej to upodobanie do późnych godzin
popołudniowych.</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: x-small;">[<i>pstryk]</i></span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Zaczyna
czytać.</span></span></span></div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Składa
sama sylaby.</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">- <i>Pu,
pa…, musiu, wiesz, że ja dzisiaj przeczytałam słowo ‘pupa’?!</i> -
chwali mi się po zajęciach.</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Faktycznie. </span></span></span></div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">A
obok marketu z biało-oranżowym logo mogłabym spokojnie przejeżdżać
z zamkniętymi oczyma.</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">- <i>O-bi,
musiu! </i>- wykrzykuje z tylnego siedzenia bystra blondyna.
- <i>Jedziemy po roślinki? </i>- dopytuje ze znawstwem
małoletniej potomkini botanicznej maniaczki.</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">.................................................................................................................</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Zaczęła
sama <i>pisywać </i>swoje książki.</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">O,
matko.</span></span></span></div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;"><br /></span></span></span></div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Lektury miewam... hmm... absorbujące.</span></span></span></div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">...................................................................................................................</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Tymczasem
godzinami wysiaduję klnąc nad zabytkowym Singerem, w uszy sączy mi
się muzyka, a ja szyję pościele, poszwy, pledy...</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Zabezpieczam
się ciepłowniczo na długi, zimny czas...?</span></span></span></div>
<div align="left" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: 14pt;">Samotny
i trudny.</span></span></span></div>
<div align="left" style="font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-69940346877991961112018-06-19T23:27:00.001+02:002018-06-19T23:31:18.202+02:00Kipi kasza, kipi groch,<div class="MsoNormal">
ukończony czwarty(!) rok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>A ile ty masz lat?</i>
– dopytuje pani sąsiadka co jakiś czas wożąca się z nami windą na poziom parę
pięter nad nami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Oj, z dziesięć…</i>
- odpowiada Dunia zadziwiając mnie swoją matematyczną fantazją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Ejże, coś mi się nie
wydaje</i> – rzecze na to nie dowierzając pani sąsiadka <i><span style="font-size: x-small;">[i słusznie].</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Dziesięć, dziesięć.</i>
– brnie dzielnie moja mała blondie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Kiwając energicznie łepetyną stara się dodać sobie pięć deka
wiarygodności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Za lat paręnaście zacznie
sobie odejmować.</i> – Mruga do mnie okiem rozbawiona sąsiadka, gdy rozbrzmiewa
wreszcie nasze ‘<i>do widzenia! Duniu,
pożegnaj się z panią”.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Póki co jednak, Mała – choć wcale nie taka <i>mała</i>, bo to w końcu metr dziesięć, a
nawet ciut więcej – ochoczo sobie dodaje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mimo wszystko matczyny licznik bije i sumiennie odlicza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Cztery.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
…?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
CZTERY????????????????!!!!!!!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Powielę banały, jakie można usłyszeć z ust niejednego
rodzica: <i>Nie wierzę</i>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nie wiem, kiedy te cztery przemknęły. Gdzie dokładnie
wsiąkły. Gdzie się rozpuściły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nie no, niby dobrze
wiem, ale jednak, jak to?! Gdzie?! Kiedy?? Czemu tak szybko???!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Kolejny rok składam niniejszym w kosteczkę, doprasowuję
dłonią i układam w malowanej skrzyni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Dokładam do trzech poprzednich.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zdmuchuję wyimaginowany pyłek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wygładzam zmarszczki pamięci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Moja córka...</div>
<div class="MsoNormal">
Przymiotniki lgną do niej jak trzmiele do naszych wspólnie posadzonych kwiatów.</div>
<div class="MsoNormal">
Trudna.</div>
<div class="MsoNormal">
Bystra.</div>
<div class="MsoNormal">
Wymagająca.</div>
<div class="MsoNormal">
Chimeryczna.</div>
<div class="MsoNormal">
Nostalgiczna.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9mKh2qSadVcV70JUn5YBex4QXtd6_efXg6ZWuORS34M77huIVT9gKzNZk5EdauPa4p3nBFbqDj74YKhfe99MDok8K8AzZhX57g_DnfCeNnPAIknWFqWLyOJCeDAkvWqcirBq_rwQbEWL8/s1600/20180615_193439.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1598" data-original-width="900" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9mKh2qSadVcV70JUn5YBex4QXtd6_efXg6ZWuORS34M77huIVT9gKzNZk5EdauPa4p3nBFbqDj74YKhfe99MDok8K8AzZhX57g_DnfCeNnPAIknWFqWLyOJCeDAkvWqcirBq_rwQbEWL8/s320/20180615_193439.jpg" width="180" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jedyna.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jedna jedyna na zylion.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Moja. Czteroletnia. Córka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
To brzmi dumnie.<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-34117496628303634402018-05-27T00:19:00.000+02:002018-05-27T00:19:27.534+02:00Omnia tempore arte- <i>...a dalej są oczy, uszy i nos. Jak serducho. <span style="font-size: xx-small;">[no faktycznie] </span></i>- opisuje swe (arcy)dzieło małoletnia Autorka.<br />
- <i>A to tutaj? To mocno czerwone?</i> - dociekam.<br />
- <i>To? To jest serce.</i> - odpowiada mi artystka.<br />
<br />
............................................................................................<br />
<br />
<br />
-<i> Ty, a widziałeś, że jestem anatomicznym dziwadłem? Serce mam NAD biustem!</i> - zauważam.<br />
<i style="font-size: x-small;">[jako że moje dziecko nie omieszkało umieścić i tego anatomicznego szczegółu na swym dnio-matczynym arcydziele]. - </i><span style="font-family: inherit;"><i>No, chyba że to nie biust a jakaś - bo ja wiem? - apaszka..?</i>...- dywaguję.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">-<i> Nie, nie</i> - odpowiada ojciec artystki - <i>dobrze widzisz, dziecko mnie informowało w trakcie odbębniania procesu twórczego, że najpierw odrysowuje ci biust, a dopiero potem leci reszta.</i></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Co za szczęście, że Dunia nie widziała jeszcze "<i>Lekcji anatomii doktora Tulpa</i>"...</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
Nie daj bóg zechciałaby sporządzić autorską kopię tegoż.<br />
<br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">.............................................................................................</span><br />
<br />
- <i>No dobra, a co ja tu w ogóle robię?</i> - dopytuję niezmordowanie.<br />
- <i>Tańczysz</i>.<i> Mama tańczy.</i> - odpowiada mi córka.<br />
<br />
- <i>Acha</i>...- kiwam głową boleśnie świadoma swych tanecznych talentów.<br />
<br />
<i><span style="font-size: xx-small;">[bowiem kij od mopa wygrałby ze mną na wyprzódki i męczy mnie myśl, iż oto wydałam na świat dziecko, które niespełna czteroletnim talentem zdolne jest oddać czerwoną kredką mą taneczną niezborność]</span></i><br />
<br />
Do tego przeokrutnie usiłuję nie skupiać się na tych trzech (TRZECH!) lichych włosach wyrastających mi z czaszki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW6zFoBHAwVaSXk4EwLeJXm_U9Pnwbvmg7QgKHHHgEGkhhEP7GlqYBeXnvOnO5z8nIkoRBR3pwLVy77nR1BQzQHwm9mPCr5ptJzbjowcnVwwa0L5qoUAZFy9w8fwgKjBZrNX9siOZm3ruY/s1600/20180518_170704.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="908" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW6zFoBHAwVaSXk4EwLeJXm_U9Pnwbvmg7QgKHHHgEGkhhEP7GlqYBeXnvOnO5z8nIkoRBR3pwLVy77nR1BQzQHwm9mPCr5ptJzbjowcnVwwa0L5qoUAZFy9w8fwgKjBZrNX9siOZm3ruY/s320/20180518_170704.jpg" width="281" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-59562815892264162662018-04-03T23:55:00.000+02:002018-04-03T23:55:20.612+02:00Dr Jekyll & Miss Hyde<div class="MsoNormal">
- <i>Oj, mamuśu, mamuśu…</i>
<i><span style="font-size: xx-small;">[cmok w
policzek, chwilę potem ciach, pierdzioszek w szyję]</span></i>, <i>mój ty nochalku mały, ojej!, ale masz zimne
łapki…</i> -szczebiocze Dunia, hojnie rozdając swoją dziecięcą, zmałpowaną od
dorosłych czułość, którą spokojnie moglibyśmy w kostkach po 250 g sprzedawać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Potszebuje się
p(rz)ytulić –</i> oznajmia innym razem z buzią wygiętą w podkówkę, po czym
silnie przywiera mi do żeber. – <i>Juuuż</i>.
– stwierdza i ulega odklejeniu od mego ciała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zgrzana jej ciepłem, nadtopiona jej emocjonalnością
niechętnie wypuszczam swoją (niemal już) czterolatkę z objęć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Boli cie? Gdzie cie
boli?</i> – docieka razu pewnego, gdy uchlastawszy się świeżo naostrzonym nożem
wyrysowuję sobie na kciuku krwawą krechę. <i>–
Zaczekaj, zaraz przyniosę ci plastejek.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
I leci do swego kufra z pierdyliardem dziecięcych
przydasiów, po czym ze zmarszczonym czołem, uważnie przytwierdza mi (najczęściej kompletnie wyimaginowany) <i>plastejek</i> we właściwym miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Krwawa krecha w trymiga goi się sama od rozrzewnienia, które
w tym momencie rzuca mi się na rozmiękłe serce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Na pocukrowe womity, na pomiodną zgagę, na rozrzewnienie
zwojeń mózgowych tudzież rozmiękczenie mięśnia sercowego najlepsze antidotum
stanowi psychiczny przechył w drugi biegun.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Oto Miss Hyde w pełnej krasie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jak ta lala.</div>
<div class="MsoNormal">
Oto, proszsz państwa, oto, droga publiczności, prawdziwa
odsłona rodzicielstwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Oto bowiem, dziecięca wersja klinicznej cyklofrenii,</div>
<div class="MsoNormal">
czyli granat z impetem rzucony w rozgorzałe ognisko.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Odbezpieczonym granatem może być cokolwiek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
COKOLWIEK, droga Publiczności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
A bo nie ta pasta do zębów, nie ten dżem do kanapki, a bo <i>„szeeew!!!!”
</i>w naciąganej właśnie na odnóże nogawce rajstop, bądź też niemożność przypięcia klamerkami ukochanego
koca do rozwartego celem wysuszenia mokrego parasola<i><span style="font-size: xx-small;"> [autentyk, psia mać]</span></i>; a bo „swędzi mnie noga”,
tymczasem (durna) matka zapomniała balsamu, następnie (uparta) matka uporczywie
odmawia spełnienia żądania natarcia swędzących obszarów smalcem i łojem; a bo za późno zareagowałam, za mało mam rąk,
za wolno się woda gotuje, za szybko
umyka kot…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Odbezpieczony granat jest wszędzie.</div>
<div class="MsoNormal">
Tkwi w lodówce, łazience, łóżku, na
kanapie, w samochodowym foteliku, rękawie kurtki, czapce naciąganej na uszy, gabinecie
lekarskim nawiedzanego przez nas znachora, szafce z ciuchami, pudełku z
kredkami, na talerzu z obiadem… <i><span style="font-size: 9.0pt;">[ale ja nie chciałam
cukinii!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!],</span></i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
na klatce schodowej (te windy, do licha, naprawdę jeżdżą zbyt wolno), w urzędzie <i><span style="font-size: xx-small;">[ja juz sce iść!!!!!!]</span></i>, podczas kąpieli [<i><span style="font-size: xx-small;">za zimno!/za gorąco!]</span>,</i> przy podwieczorku [<i><span style="font-size: xx-small;">ale ja ściałam dżem agrestowy a nie truskawkowy!]</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
No masz ci los...</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Śmiem twierdzić, iż własne mieszkanie mogłabym śmiało
obwołać wojskowym poligonem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jeno hełmu i czołgu mi brak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Tak oficjalnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Bo na mentalnym stanie zbrojeniowym to u nas i moździerze, i
armaty, i kałasze, i bomby wodorowe... Do wyboru, do koloru.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
A potem,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
potem, gdy stoję dysząc ciężko nad blatem kuchennym (<i>wierzcie
mi, piżgnięcie ostro drzwiczkami od szafki i te wszystkie k@%$#^y rzucane pod
nosem ostro drenują z sił witalnych)</i>, słyszę z pokoju:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Mamaaa…, maaaamaaaa</i>…
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Co jest?</i> –
rzucam krótko wciąż nabuzowana cyklofreniczną adrenaliną, tudzież kortyzolem pod nieboskłon.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- ...<i>bo ja bym cie ściała
przep(r)osić.</i> – oznajmia mi czerwonokulfoniasta ma córka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Wówczas witki mi miękną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
I opadają z furkotem.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Do kolan.<o:p></o:p></div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-73830137222129635402018-03-21T10:15:00.000+01:002018-03-21T10:15:26.794+01:00Heart of Gold- <i>Tata ma złote serce, mamo</i> - wyrzekła nagle Dunia siedząc pośród zabawek.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-NsG336VlatDfvKreOfjZsiHW8RPUa2LtjofABr1j2Mu416L9RL1CpaxgYucrqkxzN_QkGIpKcfiZxokK4Si7d82KJqyBQTi11w6fKWaSQ4l9GeKszDqDmQDISERbsESCkhdilXqE3Mfa/s1600/HoG.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="480" data-original-width="480" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-NsG336VlatDfvKreOfjZsiHW8RPUa2LtjofABr1j2Mu416L9RL1CpaxgYucrqkxzN_QkGIpKcfiZxokK4Si7d82KJqyBQTi11w6fKWaSQ4l9GeKszDqDmQDISERbsESCkhdilXqE3Mfa/s320/HoG.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.petersofkensington.com.au/Public/Willow-Tree-Heart-Of-Gold.aspx"><span style="font-size: xx-small;">żródło</span></a></div>
<br />
<br />
Siedziałam z tym złotosercym bohaterem właśnie przy stole, mało nie udławiwszy się obiadem.<br />
<br />
- <i>Taaak..?</i> - O. nie udało się ukryć lekkiego zaskoczenia.<br />
- <i>Tak </i>- pokiwała głową córka. - <i>Masz złote serce, bo jesteś ładnym chłopcem i opowiadasz mi bajki</i>.<br />
<br />
- <i>Mamie opowiadam jeszcze lepsze bajki </i>- odparował O. na te małoletnie wyznania.<br />
<br />
<br />
Nie zaprzeczyłam.<br />
<br />
<br />
<br />leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-1752375119248529602018-02-16T23:48:00.000+01:002018-02-16T23:48:47.295+01:001326<div class="MsoNormal">
Dokładnie tysiąc trzysta dwadzieścia sześć dni bezustannie pełniłam matczyny dyżur. </div>
<div class="MsoNormal">
Do dzisiejszego popołudnia nie spędziłam bez Duni
ani jednego dnia. </div>
<div class="MsoNormal">
Ani jednej nocy. </div>
<div class="MsoNormal">
Dziś jednak kostium matki na dwie doby odłożyłam do
szafy, klucz do niej na dwie doby odwiesiłam na kołek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Gdy zamknęłam za nimi drzwi, uderzyła mnie cisza dzwoniąca w
czterech ścianach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
W gardle urosła mi klucha, oko się lekko spociło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
A potem uprzątnęłam klocki, którymi w swej łaskawości ma
córka uprzejmie zezwoliła mi <i>się pobawić </i>podczas
jej nieobecności, zjadłam jak człowiek <i><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: xx-small;">[czyt. bez małoletniego sępa wiszącego
nad mym talerzem]</span></span></i>, zmyłam pół tony garów po uskutecznianiu produkcji
serduszkowych placków i… złapałam się na planowaniu serii
porządkowo-sprzątaniowych działań domowych <i><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: xx-small;">[wiecie, te okna do wypucowania, te
podłogi do wyfroterowania, kocie kłaki do wymiecenia..]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="line-height: 115%;"><span style="font-size: xx-small;"><br /></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
To był ten moment, by mentalnie się spoliczkować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ech, matka na dwudniowych wakacjach…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Całe szczęście, że na pociechę matce latorośl pozostawiła
wypindrzonego Romana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY__CjZpeS5tffjDD5waeMhXL3OQHTa5qmmeGHCRKYTOWO4fU-knwueuo6awL-aQeDn98KDTBrXEgybJXINoUuf5FJkZTe5vofcyvOC2vx1N6cdREKNuuLQjmwZVGOzb48RtTMQ22Xx9Up/s1600/IMG_20171126_173823.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="537" data-original-width="500" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY__CjZpeS5tffjDD5waeMhXL3OQHTa5qmmeGHCRKYTOWO4fU-knwueuo6awL-aQeDn98KDTBrXEgybJXINoUuf5FJkZTe5vofcyvOC2vx1N6cdREKNuuLQjmwZVGOzb48RtTMQ22Xx9Up/s320/IMG_20171126_173823.jpg" width="297" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-90574160428869134702017-10-18T00:40:00.000+02:002017-10-18T10:12:41.684+02:00Orzeczenie, punkt 7., czyli jak system robi rodzica w ciula<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: x-small;">[retrospekcja]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
Dunia ma rok z dwumiesięcznym haczykiem. Od czterech
miesięcy jest jednoznacznie zdiagnozowana w kwestii niedosłuchu. Od trzech miesięcy jest rehabilitowana
surdologopedycznie. </div>
<div class="MsoNormal">
Za miesiąc dopiero dowiem
się o zaburzonej integracji sensorycznej. W międzyczasie prowadzący nas
audiolog wydaje zaświadczenie o stanie zdrowia. Gromadzę resztę niezbędnej
dokumentacji i zgodnie z poleceniem (<span style="font-size: x-small;"><i>[w przeciwnym razie nie dostaną państwo
dofinasowania do zakupu aparatów słuchowych.!; gdy przeglądam ceny tychże, robi
mi się cokolwiek słabo]</i></span>) składam wniosek o powołanie komisji mającej wydać Duni
orzeczenie o niepełnosprawności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Komisja się zbiera, komisja bada, komisja analizuje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Dostajemy orzeczenie. </div>
<div class="MsoNormal">
Jeszcze wtedy nie wiem, nie ogarniam,
że w treści tego dokumentu najważniejsze w tamtej chwili są dla nas dwa punkty –
siódmy i ósmy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Ten pierwszy mówi o całkowitej zależności naszego dziecka od
osoby dorosłej. Ten drugi – o potrzebie uczestniczenia rodzica w procesie rehabilitacji
dziecka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zgodnie z wymaganiami postawionymi mi przez państwo
chlubiące się krzewieniem polityki <i>„prorodzinnej”</i>, rozwiązuję swoją umowę o
pracę, bo tylko wówczas mogę ubiegać się o wypłacanie mi świadczenia. To
świadczenie ściśle powiązane między rezygnacją z zatrudnienia a osobistą i
stałą opieką nad moim dzieckiem.</div>
<div class="MsoNormal">
System wydaje się patologiczny. </div>
<div class="MsoNormal">
Polityka <i>„prorodzinna”</i>
żąda niniejszym od rodzica dziecka o większych niż przeciętne potrzebach
zupełnej, ZUPEŁNEJ rezygnacji z jakiejkolwiek pracy, by mógł zostać w domu i
nadzorować bezpośrednio proces rehabilitacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Na poczet mojego ubezpieczenia i opłacania mi składek
emerytalnych nie wolno mi niczego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nie mogę pracować dorywczo, nie mogę podjąć się choćby umowy-zlecenia.
Gdybym miała taką możliwość, nie mogłabym nawet zacerować znajomym podartych
gaci odpłatnie bądź wynająć własnego mieszkania w celach zarobkowych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Za to żąda się ode mnie wprowadzenia we własną rodzinę elementu
destabilizacyjnego w postaci rozwiązania umowy o pracę i dobrowolnego wysłania
się na bezrobocie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dunia jest jednak bezsprzecznie ważniejsza niż wszelka systemowa
patologia. </div>
<div class="MsoNormal">
Oficjalnie zatem zostaję matką bezrobotną, na państwowym garnuszku z przyznanym czasowo świadczeniem na dziecko z orzeczoną niepełnosprawnością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mijają dwa lata.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dwa lata wypełnione bezustanną terapią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Przez ten czas tydzień w tydzień zawożę swoje dziecko na
zajęcia z surdologopedą i psychologiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i>„Popsuta”</i>
integracja sensoryczna jest już bowiem faktem; za sobą mamy fizyczne
usprawnianie Duni <i><span style="font-size: 9.0pt;">[dzięki czemu w wieku półtora roku staje wreszcie sama na nogi i czyni
pierwsze kroki].<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
Gdy moja córka kończy dwa i pół roku, niechcący, przypadkiem
dowiaduję się, że z racji deficytów przysługuje jej WWRD, czyli <i>wczesne wspomaganie rozwoju dziecka. </i>Szperam
w internetowych dziuplach i dowiaduję się, co powinnam przedsięwziąć, żeby owe
WWRD z systemu wydusić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Trafiamy do niepublicznego przedszkola, które zatrudnia tylu
terapeutów, że szczęka opada.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Będę mogła ogarnąć terapię niemalże w jednym miejscu! </div>
<div class="MsoNormal">
W
sercu grają mi fanfary, na rozgorączkowaną głowę sypie się confetti.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wdrażamy zatem rehabilitację w ramach WWRD.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
No fajnie, ale szału nie ma. </div>
<div class="MsoNormal">
System dopuszcza od 4 do 8 godzin miesięcznie
specjalistycznej terapii. Z uwagi na powszechnie uskuteczniane oszczędności,
moje dziecko dostaje zatem ustawowe minimum –<i> cztery-bida-godziny </i>miesięcznie. </div>
<div class="MsoNormal">
Dwie z neurologoepdą, dwie z panią od integracji sensorycznej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Pomiędzy nimi standardowo – dotychczasowa surdologopeda i
pani psycholog.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Niby mało tego a jednak jest co robić i nie sposób się nudzić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Znów zupełnym przypadkiem, jako że w tym nadwiślanym kraju
brak stanowiska kogoś w rodzaju koordynatora rodziny z dzieckiem z
dysfunkcjami, dowiaduję się, że jak tylko Dunia skończy trzy lata, będę mogła ubiegać
się o wydanie orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Znów przekopuję chaszcze internetów. </div>
<div class="MsoNormal">
Dowiaduję się, składam wnioski,
papierki, papierki, papierki…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Dostajemy orzeczenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Tym razem ustawodawca okazuje się bardziej szczodry.
Przepisy pozwalają na wdrożenie (w porównaniu do wcześniejszej terapii) istnego
magapakietu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Na gębie wykwita mi banan, w sercu mam motyle, do
przedszkola na kilka godzin dziennie (DZIENNIE!) w świetle prawa mogę oddać
córkę na mnogość specjalistycznych zajęć terapeutycznych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zajęcia z psychologiem, neurologopedą, pedagogiem, kyno- i fizjoterapeutą, do tego integracja z
rówieśnikami, terapia SI… </div>
<div class="MsoNormal">
Rewelacja!. </div>
<div class="MsoNormal">
Nareszcie Dunia ma zapewnioną kompleksową
fachową rehabilitację.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
W niejednych zajęciach muszę uczestniczyć osobiście.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
To, co obserwuję, czego uczę się od terapeutów, wykorzystuję
w ćwiczeniach w domowych warunkach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Terapia Duni bowiem nie kończy się na wizycie w gabinecie specjalisty.
To dopiero początek. Resztę musimy dopowiedzieć my – rodzice.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 9.0pt;">[stan aktualny]<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
Mamy zatem wdrożone kształcenie specjalne. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Z początkiem września tego roku składamy też wniosek i właściwą
dokumentacją w sprawie wydania kolejnego orzeczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
W wyznaczonym terminie dwuosobowa komisja zbadawszy Dunię
stetoskopem, obejrzawszy jej brzuch(!) i wysłuchawszy naszych odpowiedzi na
pytania w stylu <i>„Rodzina pełna?”,</i> <i>„Dziecko chodzi do przedszkola?”, „Jaką ma
terapię?”</i> jednoznacznie i kategorycznie orzeka, że <i>„niezbędny jest udział
opiekuna prawnego w procesie leczenia i rehabilitacji dziecka”</i>, jednocześnie
jednak odbiera mi osławiony punkt 7., czyli neguje konieczność mojej stałej
opieki nad rehabilitowanym bezustannie dzieckiem, de facto czyniąc mnie od tej
chwili jednostką bezrobotną i nieubezpieczoną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Opcja pierwsza: idę do pracy. Skutek: Dunia zostaje
pozbawiona możliwości wszechstronnej rehabilitacji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Opcja druga: zostaję, jak dotąd w domu, doglądam terapii,
wożę, odwożę, zaprowadzam, odprowadzam, ale… żyjemy z jednej pensji. Ojca Duni.
Ja jako matka pozostaję wyrzutkiem społeczeństwa. Bezrobotnym,
nieubezpieczonym, bez składek emerytalnych.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jestem zatem mamą dziewczynki o większych niż przeciętne
potrzebach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zostałam zmuszona przez patologiczny system do porzucenia
pracy i wprowadzenia destabilizacji w sytuację własnej rodziny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Z jednej strony właściwą ustawą państwo dało mi możliwość wdrożenia
wszechstronnej rehabilitacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Z drugiej – okrojonym orzeczeniem tę możliwość niniejszym mi
odbiera.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ogłupiałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Ogłupiałam doszczętnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Po raz pierwszy w życiu czuję się dotknięta skrajną niesprawiedliwością. </div>
<div class="MsoNormal">
Pokrzywdzona.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
O nie, przepraszam, to moja Dunia niniejszym zostaje skrzywdzona i sprowadzona do roli bezwładnego tobołka.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- ...że też państwo nie może pojąć, że jeśli na tym etapie pozwoli uczestniczyć rodzicowi w procesie terapeutycznym swojego dziecka, później owe dziecko żadnej pomocy najpewniej potrzebować już nie będzie...</i> - rzekła nasza surdologopeda z posępnym kiwaniem głową wysłuchując mojej relacji.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Otóż to.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Państwo prawa, psiakrew.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
PS.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jeśli wśród Czytelników znajdują się osoby w podobnej
sytuacji do mojej, bardzo proszę o kontakt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Najprawdopodobniej czeka nas sądowa przeprawa, wdzięczna
będę za każdą formę wsparcia i pomocy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-69298166916635499502017-10-04T23:51:00.000+02:002017-10-04T23:51:12.025+02:00Osiem<div class="MsoNormal">
Osiem lat razem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Niby klasyka, no bo w końcu dziecko, kredyt, kot, skarpety co
rano zbierane z pokrywy pralki, kanapki do pracy, cotygodniowy rytuał zakupów
spożywczych, zaznaczony na ściennym kalendarzu miesięczny grafik wizyt u
lekarzy, terminy zwrotu książek do biblioteki, przegląd auta, zajęcia z
terapeutami, rodzinne rocznice i inne notatki<i> ku pamięci. </i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Do tego front lodówki wytatuowany zdjęciami, kartkami, <i>post-it – notes</i> i innymi
przypominajkami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: x-small;">[o, na ten przykład, w sobotę trzeba odebrać płaszcz od
krawcowej]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
No dobra.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Dziecko wspólne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Ale.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Kredyt mój osobisty, jeszcze z dawien dawna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Nazwisko też.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Kot - tak samo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: x-small;">[ta czarna małpa wydrapała kolejną dziurę w swoim
kojcu. niech wie, menda jedna, że nie zamierzam kupować jej nowego– odgraża się
O. kociej dziwie]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mimo wszystko, obecnie dużo więcej tego, co w zbiorze
wspólnym, niż w tych osobnych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Poczucie humoru, godziny przegadane na bosaka w kuchni, miłość
do morza, piękna i słowa pisanego; zamiłowanie do <i>Ordnung muss sein</i>,; zgoda charakterów; koktajl temperamentów, a do
tego gęsty, pożywny sos poczucia wspólnoty, lojalności i porozumienia dusz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jak co roku, oszałamiający florystycznie bukiet. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Moja dłoń w jego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Ciepły uśmiech i <i><span style="font-size: 9.0pt;">[</span><span style="font-size: x-small;">zrób mamie pierdzioszka na szyję, tato!]</span></i>
buziaki w kark.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Śmiejemy się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Cztery lata temu, dokładnie w połowie tego, co mamy teraz,
moje marzenie skoncentrowane było na tym, by czterolecie można było podsumować
nowym życiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wówczas nie wiedziałam jeszcze, że nasze <i>wishful thinking</i> ma wielką moc
ziszczenia i objawi mi się zamiłowaniem do pożerania marynowanej papryki,
tudzież pieczarek, w ilościach hurtowych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Bez cienia zgagi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tym razem, gdy drugie tyle za nami, a <i>wishful
thinking</i> skażone jest już cynizmem upartej rzeczywistości, rzeczywistości,
która co i raz wypina się na nas odwłokiem, w związku z czym pora najwyższa myśleć nad reformą
sytemu marzeń, a do tego wicher potępieńczo wtóruje za oknem…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
… i tak, myślę sobie:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
szczęściara ze mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mimo wszystko.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
I z powodu tego wszystkiego też.</div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-4530876355909784812017-08-26T23:57:00.000+02:002017-10-11T10:00:13.605+02:00Opary<br />
- <i>Mogę zabrać pieska?</i> - pyta Dunia tuż przed wyjściem z domu do sklepu.<br />
-<i> Nooo... możesz, ale pamiętaj, że jak wczoraj go wzięłaś, to po jakimś czasie marudziłaś, że cię ręce bolą, że ci ciężko.</i><br />
-<i> A czemu było mi ciężko?</i><br />
- <i>Bo zadziałało prawo ciążenia.</i> - wtrąca na to O. - <i>Na twoje ręce oddziaływał ciężar pieska, a ciężar pieska to przyspieszenie ziemskie które wynosi 9,87 m/s do kwadratu pomnożone przez masę pieska. Zaś co do masy to jest to miara ilości materii.</i> - uzupełnił O. w ramach wyjaśnień końcowych.<br />
<br />
Dunia wydała się ze wszech miar usatysfakcjonowana.<br />
Wnoszę powyższe z braku dodatkowo zadanych kwestii do rozwikłania.<br />
<br />
<i><span style="font-size: x-small;">[matka ów wywód podziwia, jako że matka nie pojęła przemowy od mniej więcej 'Na twoje ręce...' po '...ilość materii']</span></i><br />
<br />
Żyjemy bowiem, widzicie, w oparach pytań.<br />
Żyjemy w oparach pytań sprzężonych ze zrodzonym w rodzicielskich trzewiach imperatywem natychmiastowych odpowiedzi.<br />
Pytań jest pierdyliard, odpowiedzi zaś pierdyliard sto tysięcy dziewięć.<br />
Jako że każde pytanie generuje odpowiedź, odpowiedź natomiast jest w stanie wykrzesać natychmiastowe pytanie z puli <i>dodatkowych,</i> to z kolei prowokuje bujne odpowiedzi na najbardziej nawet podstawowe pytania egzystencjalne.<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;">[- <i>Osa wleciała, wołaj tatę.</i> - rzucam na wpół histerycznie znad stołu pośrodku śniadania.</span><br />
<span style="font-size: x-small;">- <i>A co żeby nie było?</i> - kontruje mi filozoficznie córka, konsekwentnie usiłująca dociec praprzyczyn wszelkich przedwsięwzięć zanim podejmie jakąkolwiek aktywność werbalno-fizyczną]</span><br />
<br />
Jako rzekłam, żyjemy w oparach.<br />
<br />
Czasami w oparach absurdu.<br />
Bywa, że w oparach rodem z filmów Staszka Barei.<br />
<br />
- <i>Poproszę keczup</i>! - domaga się Dunia. - <i>Uuu... musiu, a co to jest..?</i> - przeprowadza następnie drobiazgową analizę moja córka dziobiąc widelcem kawałek wysmażonego na złoto kurczka. - <i>Pomidor?!</i> - Wykrzykuje z wyrazem najwyższego zdegustowania. I odsuwa ów na bok. Jak najdalej od siebie, odpowiednio krzywiąc usta i marszcząc czoło.<br />
- <i>Nie lubię.</i> - oznajmia wówczas światu małoletnia malkontentka z kurczakiem skażonym pomidorem na pół kilometra od siebie.<br />
<br />
Keczup - <i>yummy, yummy in my tummy.</i><br />
Pomidor -<i> I no like.</i><br />
<br />
Acha.<br />
Hmm.<br />
<br />
---------------<br />
<br />
Opary bywają mocno, <i>MOCNO</i> niekonsekwentne.<br />
<br />
- <i>Musiu, nie chcę, żebyś chodziła do kuchni </i>- oznajmia mi moje dziecko mniej więcej w co drugi wieczór.<br />
<br />
Rytuał.<br />
Odkładam do wyra, buźka w czółko, samoloty (czyt. kręcenie potomkinią niemal do zerzygu tuż przed desantem do łóżka), odpalanie kolorowych lampek na tzw. wieczorne smutki, przytulanie, pocieszanie...<br />
<br />
- <i>Musiu, chciałabym, żebyś poszła do kuchni, wtedy coś ci opowiem.</i><br />
<br />
Hmm.<br />
Czasem się gubię w tych dziecięcych życzeniach rodem z bajki dla małoletnich królewiąt.<br />
<br />
---------------------------<br />
- <i>Spójrz tylko,</i> - mówię do O. - <i>gdzie twoja córka umościła dziś sobie miejsce do czytania.</i><br />
- <i>No ba</i>, - rzecze ojciec domorosłej Czytelniczki - <i>każde miejsce dobre</i>.<br />
<br />
Zwłaszcza jeśli to porcelitowy łazienkowy mebel.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQtqyp7fTyH5Gw5rSN1n5yJ5irgu9NrPXnylQGKy04sjN0p0vATsk80qbNfZDbN_Glq1g7Ap8d0HfDgzuscrfHz2c1FXudB2KzNTt1o2U6GCAbxlVjyvEl7cNj2rCzwyPOBQQ-dSDWAUnc/s1600/IMG_20170530_182153.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1136" data-original-width="1019" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQtqyp7fTyH5Gw5rSN1n5yJ5irgu9NrPXnylQGKy04sjN0p0vATsk80qbNfZDbN_Glq1g7Ap8d0HfDgzuscrfHz2c1FXudB2KzNTt1o2U6GCAbxlVjyvEl7cNj2rCzwyPOBQQ-dSDWAUnc/s320/IMG_20170530_182153.jpg" width="287" /></a></div>
<br />
---------------------------<br />
<br />
<br />
Nie tylko dziecięce umysły spowite bywają w opary.<br />
<br />
Te dorosłe także.<br />
<br />
- <i>Taka śliczna dziewuszka, ja się nie dziwię, że państwo prą ku kolejnemu dziecku</i> - rzecze mi moja doktor, od wielu, wielu miesięcy aż nazbyt często widywana z bliska.<br />
<span style="font-size: x-small;"><i>[w zasadzie śliczność dziewuszki to nie priorytetowy powód, ale niech będzie]</i></span><br />
<br />
Doświadczam paradoksu relacji <i>lekarz-pacjent.</i><br />
<br />
Robi mi się ciężko na duszy, gdy muszę do niej pójść na kolejną wizytę dowodzącą tego, że wszelkie jej pomysły na ewentualną poprawę sytuacji spełzają na niczym.<br />
<br />
Przed nami ostatni już taki nabrzmiały od potencjalnych możliwości miesiąc.<br />
<br />
<br />
Opary bowiem z czasem przybierają formę toksycznych psując wewnętrzny <i>mikroświat</i>.<br />
<br />
---------------------------------<br />
<br />
Z usiłowaniami rozszerzenia owego <i>mikroświata</i>,<br />
przy jednoczesnej próbie pozostania w stanie umysłowej równowagi pozostawiam,<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<i>leśna</i>leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-42142718683451155222017-06-19T00:01:00.001+02:002017-06-19T00:01:36.577+02:00Duńskie ciastko. Edycja limitowana A.D. 2014- <i>Pamiętasz,</i> - mówi
O. – <i>ile tobołów było do taszczenia
jeszcze półtora roku temu? Każde wyjście z domu było jak wprawa na biegun. A
teraz? Prowadzisz dzieciaka za rękę, sama zje, „umyje” zęby, zdejmie skarpetki,
wypije wodę z kubka nie wylewając na siebie połowy jego zawartości...</i><br />
<div class="MsoNormal">
- <i>Nooo…</i> -
potwierdzam wielce elokwentnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mimochodem czuję, że mięsień sercowy pika mi gdzieś tamw zakamarku
lekutkim żalem(?) podlanym sosem z ziaren sentymentu i łodyżek nostalgii.<o:p></o:p><br />
Żalem dobrze wygotowanym.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Rośnie panna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zmienia się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zauważam to najczęściej dopiero podczas przeglądania
pierdyliarda wypstrykanych dotąd zdjęć. <i><span style="font-size: x-small;">[że też komputer nam jeszcze nie pękł od nagromadzonych
pikseli]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
To już nie mój maleńki zasiniały noworodek miauczący jak młode
kocię. Już nie puszyste niemowlę, z rozkosznym drugim podbródkiem,
fałdkami na brzuszku i kogucim grzebykiem w kolorze blond.<br />
To także nie pijany młodocianą niestabilnością krasnal
chwiejący się przy komodzie w usiłowaniach samodzielnego spionizowania kilkunastomiesięcznego
ciała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
To mała dziewczynka.<o:p></o:p><br />
Ze wzrostem ponad metr. <i><span style="font-size: x-small;">[PONAD METR!]</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
Z włosami po pas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Z kompletem ślicznych białych zębów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Smukłymi palcami pianistki i długimi nogami przyszłej lekkoatletki(?).<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Z tzw. <i>charakterrrem.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: x-small;">[ojjj…! pierze fruwa, szkło zgrzyta, drzazgi lecą… zdarza się…]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Z ugruntowanymi upodobaniami oraz antypatiami.<o:p></o:p><br />
<br />
<i><span style="font-size: x-small;">[acz bywa kuriozalnie, vide:</span></i><br />
<i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i>
<span style="font-size: x-small;"><i>- Co to? </i>- pyta córka.</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><i>- Ananas</i> - odpowiadam usłużnie.</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><i>- Dunia lubi ananasa</i> - stwierdza latorośl, dla podkreślenia komunikatu kiwając płową łepetyną.</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><i>- Dziecko,</i> - próbuję wtrącić kontrę ostrożnie - <i>nigdy żeś go nawet nie spróbowała. Nie chciałaś mimo mego cierpliwego namawiania.</i></span><br />
<span style="font-size: x-small;"><i><br /></i></span>
<span style="font-size: x-small;">na nic to.</span><br />
<span style="font-size: x-small;">ona wie lepiej nawet bez konieczności przeprowadzania prób organoleptycznych.</span><br />
<span style="font-size: x-small;">w przypadku pożywienia, którego dziewczę {ponoć} nie lubi jest dokładnie TAK SAMO. nie musi próbować. wie sama z siebie, że "nie lubi"]</span><br />
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Z rozbujałą niczym wiosenne forsycje miłością absolutną do
książek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
W języku zarówno ojczystym, jak i języku language.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;">[<i>-…there were two in the bed and the little one said: roll over, roll
over, so they all rolled over and one fell out. There was one in the bed and
the little one said ‘goodnight’</i>. – czytam po raz tysięczny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;">- <i>No! One fell OUT</i>! – prostuje mnie młodociana koneserka literatury.]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9u11kZ3WtCI6E122Qn4HtSHYoWpPkIQSzHjSMJtMqPnyp8QOuNbLM_ZIsJWeZCNRtTGPZGQugdsfqDF-fKkKhU_JXD7T0tEYk6XX8QfUmEVMV_9GOY_iDaPP5PgybhzXEUuL1E75KzkvC/s1600/001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="722" data-original-width="586" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9u11kZ3WtCI6E122Qn4HtSHYoWpPkIQSzHjSMJtMqPnyp8QOuNbLM_ZIsJWeZCNRtTGPZGQugdsfqDF-fKkKhU_JXD7T0tEYk6XX8QfUmEVMV_9GOY_iDaPP5PgybhzXEUuL1E75KzkvC/s320/001.jpg" width="259" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;">[- <i>No normalnie nie można przysiąść na kanapie, bo ta zaraz namierzy i
leci z tym swoim „Przeczytasz mi bajkę?”</i> – raportuje mi niby zagniewany O.]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zatyka mnie z odurzenia miłością do niej, ale też, zupełnie
jakby miłosne minerały i elektrolity musiały pozostać w równowadze, bywa że
łkam sobie po cichu z niemocy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Oraz poczucia rodzicielskiej niewydolności.<o:p></o:p><br />
Deficytu pedagogicznych umiejętności.<br />
<i><span style="font-size: x-small;">[dostatecznie fachowej wiedzy..?]</span></i></div>
<div class="MsoNormal">
No bywa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Wszak<i><span style="font-size: x-small;"> [myślę sobie {naiwnie..?}]</span></i>gdyby nie ten cień, nie byłoby przestrzeni zalanej pełnym słońcem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD7sSutFzzi5ojc-0pm4p31vYPDsESi18y1_wY_jPu6Ie4qAg3TkEXSl_dQLaBwKxVQi9gMQEe_UdVUetN6ljNrvHGr8uPdtuI7hgEZ1PkmAxih70CFoRvARbl3qPXOdHI94gh3YQS1WuD/s1600/002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="642" data-original-width="649" height="316" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD7sSutFzzi5ojc-0pm4p31vYPDsESi18y1_wY_jPu6Ie4qAg3TkEXSl_dQLaBwKxVQi9gMQEe_UdVUetN6ljNrvHGr8uPdtuI7hgEZ1PkmAxih70CFoRvARbl3qPXOdHI94gh3YQS1WuD/s320/002.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Gdyby nie podsypana wprost na serce sól, słodycz
doprowadziłaby mnie do zemdlenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Musiu*, a jak Dunia
zachowuje się nieładnie, to też kochasz,
tak?</i> – pyta mnie córka, gdy jeszcze nawet nie zdążyłam ostygnąć po jakimś
kolejnym ekscesie, jakich w pip i ciut ciut każdego niemal dnia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Oczywiście, dziecko</i>
– odpowiadam, i by ukryć świeczki w zmęczonych oczach, wtulam nos w jej kark.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Pachnie nieziemsko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wciąż najpiękniej na świecie pachnie dzieckiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Duńskim maślanym ciasteczkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Słodkim, kruchym, wciąż świeżym, z lekkim posmakiem piołunu.<br />
To jedyne w smaku ciastko, które mimo trzyletniego już stanu zdatności do spożycia, nic a nic nie traci na świeżości.<br />
Ba!<br />
Miesiąc za miesiącem zdaje się jedynie zyskiwać na chrupkości.<br />
Nawet jeśli od czasu do czasu w poprzek przełyku okoniem stanie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
Moje duńskie ciacho, z trzyletnią politurą, nadziane bogato rodzynkami wzruszenia, kawałkami gorzkiej czekolady, okruchami migdałów i ziarnami codzienności smakuje przewybornie.<br />
<br />
Zniewalająco.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhg9QfeFpV7hSZevjt6afPGRlHqmlTYrMIUCPphUySxY4fiA0L8C3KRseYGk5bxPVhRvXngZmVkguRyY2nwEviV1EE9Psr49Og52kyx1rbQ-NDgmA7pZbTz0RdqE6yFiBK7azBFEPpBeiRH/s1600/003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="759" data-original-width="680" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhg9QfeFpV7hSZevjt6afPGRlHqmlTYrMIUCPphUySxY4fiA0L8C3KRseYGk5bxPVhRvXngZmVkguRyY2nwEviV1EE9Psr49Og52kyx1rbQ-NDgmA7pZbTz0RdqE6yFiBK7azBFEPpBeiRH/s320/003.jpg" width="286" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
..................................................................................................................................<br />
<i>* mamusiu </i>w wersji duńczynej<br />
..................................................................................................................................<br />
<i><br /></i>
<i>Córko ukochana,</i><br />
<i>Wzrastaj nieco wolniej,</i><br />
<i>acz wciąż mądrością nie wszystkim dostępną.</i><br />
<i>Pielęgnuj w sobie ciekawość,</i><br />
<i>zdumienie</i><br />
<i>i zachwyt.</i><br />
<i>Hoduj wiarę w dobro,</i><br />
<i>świadomość istnienia zła </i><br />
<i>i ufność w potęgę dobrej woli.</i><br />
<i><br /></i>
<i>Sobie zaś życzę, by przyszło mi trwać przy Tobie dostatecznie długo, by móc osobiście przekazywać Ci to, na czego powiedzeniu tak bardzo mi zależy.</i><br />
<i><br /></i>
<i>ja,</i><br />
<i>leśna, </i><br />
<i><br /></i>
<i>Twoja matka</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i><br /></i></div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-11179053190818571752017-05-27T23:36:00.000+02:002017-05-27T23:44:09.937+02:00Zapamiętam- <i>No, oczywiście mogą państwo zrobić te badania na własną rękę, ale - nie będę czarować - okaże się to dość kosztowne.</i>- wyrzekła pani doktor, jedną ręką już wystukując niezbędne literki na skierowaniu.<br />
<br />
Fakt. Okazało się.<br />
Po raczej pobieżnym acz wystarczającym do uzyskania stanu z kategorii <i>"migotanie przedsionków"</i> oraz <i>"motyli trzepot portfela" </i>skanie cenników wyszło, że nieco ponad połowa niezbędnych badań pożre okrutnie sporą część pensji. Nie mojej. Moja, zasiłkiem nawożona, nawet w całości nie zdołałaby pokryć bodaj połowy kosztów poniesionych z tytułu badań laboratoryjnych.<br />
A powiedziałabym nawet, że i trzysta procent na niewiele by się zdało.<br />
<br />
Zapadła zatem decyzja.<br />
W poweekendowy poniedziałek, po odwołaniu pierdyliarda różnych zajęć i spotkań, miało nastąpić tzw. przyjęcie na oddział.<br />
Na dni kilka.<br />
Celem.<br />
<br />
Tymczasem, po drodze, równo w dzień matki.<br />
Wracam z dziecięciem z pezetu*<br />
Marudnym, jak zwykle w ciągu ostatnich kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tygodni. <i>Skok</i> jakiś <i>rozwojowy </i>albo inszy <i>epizod, </i>wskutek którego ojciec z matką mają ochotę udać się w siną dal, jak najdalszą od własnego domu.<br />
Bez biletu powrotnego bynajmniej.<br />
<br />
Zachodzę do domu - niespodzianka.<br />
Urokliwy minibukiecik<i> "od córki"</i>, do tego wiącha polnych kwiatów od ojca tejże córki.<br />
<i><span style="font-size: x-small;">[piękny, wzruszający gest, O.... dziękuję:*]</span></i><br />
Czuję, jak z moich gruczołów łzowych cieknie równie łzawa fizjologiczna ciecz.<br />
<br />
<br />
Wieczór wczesny wita nas jojczeniem, popłakiwaniem, kopaniem w szczebelki łóżeczka.<br />
Ten późniejszy każe się delektować regularną histerią, nieprzytomnością, brakiem możliwości uśpienia własnego dziecka.<br />
Noc - nieprzespaniem, niespokojnością, stresem i palpitacją serca o piątej nad ranem.<br />
Ranek natomiast wita nas malowniczym pawiem.<br />
Gorączką.<br />
Dziecięcą apatią.<br />
<i>Rota_kuźwa_wirusem</i> zlizanym gdzieś z barierki przy zjeżdżalni bądź też innej drabinki rodem z pezetu.<br />
<br />
Odwołujemy szpital.<br />
<br />
Definitywnie, TEN dzień matki <i><span style="font-size: x-small;">[wraz z przyległościami]</span></i> sobie popamiętam.<br />
Na bank.<br />
......................................................................................................<br />
<br />
- <i>Patrz</i> - mówię do O. stojąc na balkonie i lejąc strumień wody na zieleninę - <i>jak człowiek się cieszy, gdy po całym ciężkim jak ołów dniu uda się na mikrosekundę wywołać na twarzy własnego dziecka miniuśmiech...</i><br />
<i><br /></i>
O. kiwa głową.<br />
<br />
Ów miniuśmiech wpisuję sobie niniejszym w zwoje mózgowe.<br />
<br />
Zapamiętam.<br />
Na bank.<br />
<br />
.........................................................................................................<br />
<br />
<i>*pezet=plac zabaw - wobec puchnącej z dnia na dzień wiedzy i świadomości Duni coraz częściej zmuszeni jesteśmy do posługiwania się metajęzykiem. Szczególnie, gdy posługiwanie się słownictwem doskonale jej znanym skutkować może rodzinną dysharmonią na skutek podsłuchania treści niepowołanych;)</i><br />
<br />
<br />
<br />leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-42741596602799049532017-04-24T00:38:00.000+02:002017-04-24T22:40:56.839+02:00Na pysk<div class="MsoNormal">
Jeśli akurat to nie ja jestem
tego dnia pierwszym skowronem ze spuchniętymi od niewyspania powiekami, rankiem
budzi mnie odgłos tłumionego ziewnięcia dobiegający z łóżeczka w kolorze
wenge.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Następnie słyszę: <i>„Pi, pi, pi, piiii…. Hepi, hepi, hepi, bej,
bej…pi, pi, piii..”.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Na bank oznacza to, że Dunia
przytomna, obudzona, a do tego dorwała już swego ukochanego psa i oto przemawia
do niego w swoim Duńsko-psim narzeczu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: x-small;">[pytanie techniczne: czy Wasza
progenitura także stosuje swoistą prywatną nowomowę skierowaną ku swoim
ukochanym zabawkom..?</span><span style="font-size: 9.0pt;"><span style="font-size: x-small;">]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Moje empatyczne dziecko szepce i
szemrze w pluszowe psie uszy owe <i>„pi, pi,
piii”</i> tak długo, dopóki nie ujrzy pionizującego się matczynego odwłoku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: xx-small;"><i>[śmiem podejrzewać, iż gdybym
uparła się gnić do południa, dziecko me byłoby zdolne w ciszy i spokoju
doczekać tejże pory, by dopiero wraz z biciem południowych dzwonów oświadczyć
ludzkości, że: „pi, pi, piii….”….]</i></span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Raz tułów wyprostowawszy, nie ma
już zmiłuj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>A co będziemy teraz robić? </i>–
dopada mnie każdego dnia (KAŻDEGO!) otwarte na interesujące odpowiedzi pytanie
z ust Małoletniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
I owych odpowiedzi trzeba
niezwłocznie udzielić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zatem, zgodnie z zapowiedziami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Chadzamy na <i>„pacejek”,</i> tudzież do <i>„biboteki”;</i>
do <i><span style="font-size: 9.0pt;">[ukochanej
– z wzajemnością!]</span></i> pani Kasi; innym razem do pani Grażyny i Wandy*;
do piekarni <i>( dzień bobry</i>, [mamuśu, mogę
sama poprosić? – pyta mnie Dunia jak zwykle doczekując się kiwnięcia głową]<i> poposze buki z petkami dyni – </i>wygłasza życzenie
Duńka pokazując na palcach, że mają być dwie „buki”, te z dyniowymi pestkami<i>)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoListParagraph">
<i><span style="font-size: 9.0pt;">*Duńczyne terapeutki. Anioły, nie ludzie.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Przedtem, w międzyczasie lub też
potem Dunia <i>„czyta” <span style="font-size: x-small;">[wielka namiętność, która niezwykle mnie cieszy]</span></i>, <i>„rysuje”</i>
<i><span style="font-size: x-small;">[ponawiam pienia zachwytu]</span></i>, koloruje, wylepia, ogarnia niuanse bardzo zaawansowanej
motoryzacji i technologię budownictwa </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;"><i>[mamuśu, to nie po prostu auto, to betoniarka! </i>albo<i>: …koparka
nabiera łyżką ziemię, a spychacz ją potem równa” - </i> na litość boską, ta dziewczyna nie ma jeszcze
trzech lat, a ogarnia już budowlane arkana lepiej niż niejeden tzw.
specjalista;)<i>]</i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: xx-small;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
ponadto<i><span style="font-size: 9.0pt;">: </span></i>- pomaga przyrządzać domowy chleb sypiąc do
miski wszelkie potrzebne składniki;<i><span style="font-size: 9.0pt;"> </span></i>sprząta, pomaga, zamiata, wymiata, ćwiczy,
trenuje i doskonali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Aż dziwne, że doba taka giętka, wygina się godzinami i wytrzymałością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Towarzyszę jej we wszystkim, co powyżej, co pośrodku i w tym, o czym jeszcze tu nawet nie wspomniano.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Na koniec dnia, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
po wielu, </div>
<div class="MsoNormal">
wielu godzinach pracy, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
zabawy, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
wysiłku, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
śmiechu, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
frustracji, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
łaskotek,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
zmęczenia, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
rutyny, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
nowości, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
dialogów, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
monologów,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
płaczu,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
ciszy, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
nerwów, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
spokoju,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
przytulania,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
całusów,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
ucieczek na znak protestu,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
rzucania przedmiotami,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
memłania ukochanego kocyka,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
na koniec tego wszystkiego <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
padam.<o:p></o:p></div>
na<br />
pysk.<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zaniedbuję przyjacielskie
relacje;<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
tępo odczytuję spływającą
korespondencję;<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
w każdy poniedziałek beznadziejnie
obiecuję sobie, że <i>„odpiszę najdalej do
środy”;<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
bezskutecznie staram się
pozbyć bólu napiętych mięśni;<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
usiłuję przypomnieć sobie mój
ostatni urlop sprzed czterech lat;<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
staram się przypomnieć sobie te
niedziele, gdy w dzień taki, jak dziś,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
gdy deszcz wściekle siekł za
oknem i dewastował mi florę na balkonie,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
zwykłam zwyczajnie zakopywać się pod kocem,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
z kawałkami kiwi i jabłka na
talerzyku obok,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
i zalegiwałam tak sobie w ciepełku, w tej leniwej scenerii, bez konieczności zajęcia się dzieckiem, wyczyszczenia mu
nosa, wyprasowania stosu świeżo wypranej garderoby, przygotowania mu kolacji, bez
imperatywu umycia mu zębów i wysuszenia płowych włosów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Padam na pysk.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Średnio co pół dnia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Z podobną częstotliwością jednak<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
uświadamiam sobie, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
że<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
owe padanie na pysk <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
zbiega mi się z wykwitem uszczęśliwionego banana <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
na zmęczonej gębie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
Dmucham zmęczeniem w dmuchawce szczęścia,<br />
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJzJCH3AWr7dJ8u4LZEHWpHuMoncB_scljG0GCDnBFasnzbpjB1_NFa1yeysFNXnQj774kHo0dthMwy2dgKuaaNDLawbPYd6qBXD_bxsikrV9w4YQUnioplWKHANTnlTe-nKm0DfpNhMj-/s1600/positivepsychologyprogram.com.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJzJCH3AWr7dJ8u4LZEHWpHuMoncB_scljG0GCDnBFasnzbpjB1_NFa1yeysFNXnQj774kHo0dthMwy2dgKuaaNDLawbPYd6qBXD_bxsikrV9w4YQUnioplWKHANTnlTe-nKm0DfpNhMj-/s320/positivepsychologyprogram.com.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
<br />
<div>
ziewając przy tym i trąc oczy piekące ze zmęczenia.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Dobrego zmęczenia.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
</div>
</div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-8508049640191945152017-03-27T00:47:00.000+02:002017-03-27T13:51:04.678+02:00Nigdy nieNigdy nie przeszłoby nam przez myśl, że przyjdzie nam wychowywać dziecko o większych niż przeciętne potrzebach.<br />
<i><br /></i>
<i>...wszak każdemu rodzicowi rodzicielstwo jawi się rodem ze świata pełnego lukru, pudru i confetti. Na początku będzie spało jak Ańćka w kwiatkach, płakało sporadycznie, a od któregoś znamiennego tygodnia ziemskiej egzystencji, będzie obdarzać społeczeństwo bezzębnym, pełnym uroku uśmiechem... Dalszy rozwój zaś postępować będzie nad podziw książkowo. </i><br />
<i><br /></i>
<i>Czyż nie tak właśnie myśli sobie przeciętny, ufny w dobry los rodzic..?</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<br />
Nigdy nie zgadlibyśmy, że źle przeprowadzony poród odbije się na nas trojgu w znaczący sposób.<br />
<i><br /></i>
<i>...Przyczyna..? </i>- pytają nas kolejni specjaliści po dobiciu się do drzwi ich gabinetów w ramach umawianych z wyprzedzeniem wizyt.<br />
-<i> Nikt tego jasno nie sprecyzuje, ale panuje niewypowiedziana na głos opinia, że problem tkwi w okołoporodowym niedotlenieniu.</i> - odpowiadamy po raz milionosiemsettysięcytrzystadwudziestydziewiąty.<br />
<br />
<br />
Nieważna w zasadzie pierwotna przyczyna.<br />
Ważne brzemiemienne w skutki konsekwencje.<br />
<br />
Nigdy nie... <b>nigdy dotąd</b>(!) nie braliśmy pod uwagę konieczności wzięcia Duni pod opiekę jakiejkolwiek fundacji.<br />
Po prostu.<br />
Dopóki dajemy sobie radę sami, dajemy radę.<br />
Zawsze przecież w sekundę znajdzie się ktoś dużo bardziej potrzebujący.<br />
<br />
Nie mamy intencji łamzania o datki kierowane na personalne konta.<br />
O wspomaganie nas w kupnie pęczka marchewki, bułek i masła.<br />
O pomoc w uiszczeniu opłaty za wizytę u kolejnego specjalisty.<br />
<br />
Ale,<br />
jeśli<br />
wciąż<br />
tkwicie<br />
w<br />
młynie<br />
corocznego rozliczania<br />
się<br />
z<br />
fiskusem<br />
i...<br />
zupełnie, ale to ZUPEŁNIE nie wiecie, na co by przeznaczyć ów magiczny jeden procent,<br />
podpowiem:<br />
<br />
Jest takie pełne dobrych, kompetentnych ludzi miejsce, w którym Dunia i jej podobni otrzymują mnóstwo, MNÓSTWO profesjonalnego wsparcia, a które bez dodatkowej, z zewnątrz płynącej pomocy po prostu nie jest w stanie funkcjonować dalej samodzielnie na podobnym poziomie jakości, jak dotychczas.<br />
<br />
Zatem jeśli machacie nad swoim PIT-em ręką bez pomysłu nad rubryczką związaną z oddelegowaniem swojego całego jednego wypasionego procenta własnego ciężko wypracowanego dochodu na rzecz kogoś potrzebującego,<br />
niniejszym<br />
z rumieńcem swoistego zażenowania,<br />
acz z przekonaniem o słuszności podjętej decyzji,<br />
podpowiadam,<br />
by rzucić łaskawym okiem na poniższy apel:<br />
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhazVD_egRbikxratArL2Qx34QOE_tdW-U-cD-jhg5Mx8xSFKRs-os9WCjnCNkUY9uI7aMwGQf1tT3TYTU_rB8kXmFNuahyRdYEKnIY47hTStXEi18ilZAUumHGF-4TaMQ9uNyyfRnbqLpl/s1600/1%2525.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="227" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhazVD_egRbikxratArL2Qx34QOE_tdW-U-cD-jhg5Mx8xSFKRs-os9WCjnCNkUY9uI7aMwGQf1tT3TYTU_rB8kXmFNuahyRdYEKnIY47hTStXEi18ilZAUumHGF-4TaMQ9uNyyfRnbqLpl/s320/1%2525.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Dunia,</div>
<div>
Ryś,</div>
<div>
Martyna, </div>
<div>
Lena,</div>
<div>
Antek,</div>
<div>
i wiele, (zbyt) wiele innych dzieci Waszą dobroć odczują na własnej skórze.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
TE dzieci tę dobroć usłyszą sercem.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ich rodzicom zaś niewątpliwie spocą się oczy.</div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-9574169779084554262017-03-16T00:33:00.000+01:002017-03-16T23:34:12.381+01:00Akwarela w deszczu-<i> </i><i>Tocham će miśu. Jesteś moja mała, tochana </i><i>córećka.</i> - słyszę któregoś dnia z ust Duni słowa kierowane pod adresem<i><span style="font-size: x-small;"> [wielokrotnie i skutecznie] </span></i>miętolonego Romka.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQYSyK3JVII7Cj-dEIv61lZowoLDrVbMqNgYfx5eaymCuMcft4LndR9obcC2jIndNu2RnpYSustfkVmTund0Bhkxn0eHkRSSa9mLLdAf-eEhg4EezOtRzMeKfdv2kOYsNtG0uqKjOVBwQR/s1600/IMG_20170313_100528.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQYSyK3JVII7Cj-dEIv61lZowoLDrVbMqNgYfx5eaymCuMcft4LndR9obcC2jIndNu2RnpYSustfkVmTund0Bhkxn0eHkRSSa9mLLdAf-eEhg4EezOtRzMeKfdv2kOYsNtG0uqKjOVBwQR/s320/IMG_20170313_100528.jpg" width="206" /></a></div>
<br />
<br />
..........................................................................................................................<br />
<br />
- <i>No co, mówi tak, jak i ty do niej mawiasz </i>- oznajmia mi prawdę objawioną O.<br />
<br />
Pewnie.<br />
Zawsze to lepiej niżby miała rzucać mięchem rodem z dorosłego wokabularza.<br />
Od czego uszy każdego mogłyby spokojnie puchnąć na skutek konsekwentnego rumienienia się.<br />
<br />
..........................................................................................................................<br />
<br />
- "'<i>Jesteś moja mała kochana córeczka.'</i> -<i> tak ja mawiam do ciebie"</i> - prostuję Dunię. - <i>"...ty do misia powinnaś była raczej powiedzieć: 'Jesteś mój kochany, mały miś'. "</i> - tłumaczę.<br />
<br />
Ta kiwa głową wpatrując mi się w usta.<br />
<br />
<i><span style="font-size: x-small;">[niezmiennie mnie to rozczula]</span></i><br />
<br />
Przytula Romka i rzecze:<br />
<br />
- <i>Tocham će miśu. Jesteś moja mała, tochana miś.</i><br />
<i><br /></i>
<i><span style="font-size: x-small;">[po czym małoletnia tuli serdecznie pluszaka do chudej piersi i całuje go cmokając w syntetyczne futro]</span></i><br />
<br />
<br />
Dziecięcy emocjonalny komunikat miast rzucić mi się na słuch, rzuca mi się jakimś cudem na oczy.<br />
<br />
Te bowiem zachodzą mgłą.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4hMROEIlBnnleBBwzFjHNPHmi5q3Q8xM6CN9EzPGmUCLGG5YlS12QQPL-SWpwLNuVoC7hJlFu6zHvoTKANnQsMtTFh6-jF1cQKjttBQSL-hZ_h_FmgAzuG_VS5TmokqvCPlXj7bFSMR-V/s1600/Painting-rain-fog-and-mist-reference-photo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4hMROEIlBnnleBBwzFjHNPHmi5q3Q8xM6CN9EzPGmUCLGG5YlS12QQPL-SWpwLNuVoC7hJlFu6zHvoTKANnQsMtTFh6-jF1cQKjttBQSL-hZ_h_FmgAzuG_VS5TmokqvCPlXj7bFSMR-V/s320/Painting-rain-fog-and-mist-reference-photo.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Niczym <i>watercolors </i><a href="http://www.paintingwithwatercolors.com/painting-rain-and-fog-with-watercolor/#foobox-1/0/Painting-rain-fog-and-mist-reference-photo.jpg"> rozmyte deszczem</a>.<br />
<br />
<br />
..........................................................................................................................<br />
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
- <i>Mama jest s(m)utna..? </i>- dopytuje Dunia widząc mnie wtuloną w ramiona jej ojca.</div>
<div>
- <i>Tak</i> - odpowiada jej O. - <i>Mama trochę się smuci. Tata ją przytula. </i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Natychmiast czuję cmoknięcie w pośladek.</div>
<div>
Dunia wciska się między mnie i jego.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Moja empatyczna, pędzlem i akwarelą wymalowana córka.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<br />leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-22605399541468880702017-02-23T00:22:00.000+01:002017-02-23T08:40:37.817+01:00Okruchy, okruszki, paproszkiBiorę w ręce mały woreczek.<br />
Pieczołowicie, na klęczkach, zbieram w niego okruchy i paprochy.<br />
Wszelki pył.<br />
<br />
Codzienności.<br />
<br />
<span style="font-size: xx-small;">...................................................................................................................................................................................</span><br />
<div>
<span style="font-size: xx-small;"><br /></span></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGh11pMlAel4CcD-PA7syR9oDIfqueiokHeL8L4ZdMhqHyzwgV_h8n1Mndh7OL9i49uiKtxunPREmpWVyAL4_0WL37LQ6E6AlPDN41ruthioDPPdS_VdVxlQAw-L8Ea__I_V_eI9OL_Dfq/s1600/0001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGh11pMlAel4CcD-PA7syR9oDIfqueiokHeL8L4ZdMhqHyzwgV_h8n1Mndh7OL9i49uiKtxunPREmpWVyAL4_0WL37LQ6E6AlPDN41ruthioDPPdS_VdVxlQAw-L8Ea__I_V_eI9OL_Dfq/s320/0001.jpg" width="272" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Sprzątam ciągnąc odkurzacz albo w powyższym towarzystwie,<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
albo poniższym:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYpvCbFasi17CZ-eh2rOF5UFO3O6yVFWnQ__ieoseLyYC7rPjzkGwHG7XiVh_O71pofbLcZcNbomiUC8erhWRuB7NHB5xDiKZ4v14AsmUmKZ3BpZISaidwXn0Nq23nwuErGShAyQpfM5y8/s1600/0002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="236" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYpvCbFasi17CZ-eh2rOF5UFO3O6yVFWnQ__ieoseLyYC7rPjzkGwHG7XiVh_O71pofbLcZcNbomiUC8erhWRuB7NHB5xDiKZ4v14AsmUmKZ3BpZISaidwXn0Nq23nwuErGShAyQpfM5y8/s320/0002.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Ewentualnie, grzbiet v<i>acuum cleanera </i>dosiada jeszcze <i>Piesek, </i>od czasu do czasu zwany też <i>Doggie, </i>całowany do stanu totalnego wycałowania oraz ściskany do braku tchu w wymiętolonych trzewiach.<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;"><i>[bydlę, nie żaden tam piesek - toż to maskotka z gatunku gigantów]</i></span><br />
<span style="font-size: xx-small;"><br /></span>
<span style="font-size: xx-small;">...................................................................................................................................................................................</span><br />
<span style="font-size: xx-small;"><br /></span>
Po tzw. porządkach można odzipnąć.<br />
<br />
- <i>Co chcesz teraz robić?</i> - zapytowuję Duńczysławę, która skończywszy zmywanie podłóg...<br />
<br />
<i><span style="font-size: x-small;">["mama! nie (w)choć tu! motra połoga, nie widziś?" - krzyczy do mnie płowy krasnal wymachawszy się mopem nad suchą jak pieprz podłogą]</span></i><br />
<i><span style="font-size: xx-small;"><br /></span></i>
... zdradza swoiste oznaki lekkiego znudzenia.<br />
<br />
- <i>Yyy..</i>. - myśli płowy elf - <i>yyy... ce(m) porysować!</i><br />
<br />
Nooo, to z koksem.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia7jhGkjiVXQjpr1s15LgMBS9YnyzEiDrEL0JuZ-psU5p300K7qwNb-u_vFb_JyncuyW9irnd67dD5exJvuq7aq3NDL4qEB-H8h71_8G-e-uxJZXMbxev1_CyBFhpmSewZNpPdH39i2MCO/s1600/0003.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="234" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia7jhGkjiVXQjpr1s15LgMBS9YnyzEiDrEL0JuZ-psU5p300K7qwNb-u_vFb_JyncuyW9irnd67dD5exJvuq7aq3NDL4qEB-H8h71_8G-e-uxJZXMbxev1_CyBFhpmSewZNpPdH39i2MCO/s320/0003.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
- <i>Duniu, co to..? </i>- pytam dyplomatycznie ściągając brwi we względne łuki i udając koneserkę nie(zbyt) dojrzałej sztuki malarskiej.<br />
- <i>Sanki!</i> - odpala Dunia. - <i>I bał(b)an! Z ńebieskom czapkom.</i> - uzupełnia artystka.<br />
<br />
<i><span style="font-size: x-small;">[aaaaha....]</span></i><br />
<br />
<span style="font-size: xx-small;">...................................................................................................................................................................................</span><br />
<br />
- <i>Co czytasz, Duniu?</i> - pytam widząc swe dziecko siedzące na kanapie w towarzystwie (zasłuchanego w lekturze) pluszowego <i>towarzystwa</i>*.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQN9mOyezM6icV6acyHWXJM48KK5RP6PZYyAWJl-o14GenkyRYfGLMBYnoUadbHbgnb4pBEVxJkc1zg1d5vJknbSlQS76V54tsvZaWKC1Dal27Q0c1zItxKQdA35PAJVftmitI0fzONzXI/s1600/0004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="188" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQN9mOyezM6icV6acyHWXJM48KK5RP6PZYyAWJl-o14GenkyRYfGLMBYnoUadbHbgnb4pBEVxJkc1zg1d5vJknbSlQS76V54tsvZaWKC1Dal27Q0c1zItxKQdA35PAJVftmitI0fzONzXI/s320/0004.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
- <i>Bajkę</i>.<br />
- <i>Taa? O czym?</i> - dociekam.<br />
- Y<i>yy... jak Kicia Kocia poshła do bibloteki. Z mamom.</i><br />
<i><br /></i>
<i><span style="font-size: x-small;">[albowiem Kicia Kocia rules]</span></i><br />
<br />
Zatem Dunia czyta.<br />
Czyta namiętnie.<br />
Recytuje zapamiętane wiersze, cytuje fragmenty dialogów, opowiada całe połacie zaczytanych na śmierć książek.<br />
<br />
<span style="font-size: xx-small;">...................................................................................................................................................................................</span><br />
<div>
<span style="font-size: xx-small;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-size: xx-small;"><br /></span></div>
*<i>Towarzystwo</i> towarzyszy także w innych sytuacjach życiowych.<br />
Np. podczas śniadania bądź też obiadu.<br />
Bez <i>towarzystwa</i> bowiem ani rusz.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR2aRA7bfJM4FGWxAFT6V9Bc54sgy83eOKd3HcZ_oYSA2fhUy-PZV4QtIjhP5r-n13dYJOCJN2QhHxTTuFc02cm3AQu6jIZ-Mt1Ry6TIYJv6jnuh0vFLE_p0Ot8VOmTlWaz9VIAZ5HqFrT/s1600/0005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="238" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR2aRA7bfJM4FGWxAFT6V9Bc54sgy83eOKd3HcZ_oYSA2fhUy-PZV4QtIjhP5r-n13dYJOCJN2QhHxTTuFc02cm3AQu6jIZ-Mt1Ry6TIYJv6jnuh0vFLE_p0Ot8VOmTlWaz9VIAZ5HqFrT/s320/0005.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="font-size: xx-small;">...................................................................................................................................................................................</span><br />
<div>
<span style="font-size: xx-small;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-size: xx-small;"><br /></span></div>
-<i> Totam was!</i> - słyszę dziś unoszące się nad duńczynym łóżeczkiem nad ranem, w ćwierćśnie, między snem a ranną jawą.<br />
<br />
Bynajmniej, nie jest to miłosne wyznanie skierowane ku nam, jej rodzicom.<br />
To cytat z <a href="https://mediarodzina.pl/prod/1219/Kicia-Kocia-mowi----Dzien-dobry--">książki</a>.<br />
<br />
Coś jej się śni.<br />
<br />
<span style="font-size: xx-small;">...................................................................................................................................................................................</span><br />
<div>
<span style="font-size: xx-small;"><br /></span></div>
... a jednak(!)<br />
<br />
<i>- Totam će o kochańe mojeee... totam će...! </i>- wyśpiewuje młodociana artystka za <a href="https://www.youtube.com/watch?v=nIncb6Gy2js">Korą</a> całując mnie wprost w pośladek.<br />
<br />
.<span style="font-size: xx-small;">...................................................................................................................................................................................</span><br />
<div>
<span style="font-size: xx-small;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-size: xx-small;">- </span><i>Mamuśu, po(p)rosze kajke i kjetki. </i>- zgłasza zapotrzebowanie domorosła artystka.</div>
<div>
-<i> Po co?</i> - dociekam. -<i> Co chcesz narysować?</i></div>
<div>
<i>- Mamę. Jak ma oći, </i><i>black hair, polićki, </i><i>śiję,...</i> - wymienia po kolei szczegóły anatomiczne.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<i><span style="font-size: x-small;">[jeśli w miesiąc dojdzie do kości jarzmowej albo li też blaszki sitowej kości sitowej niezwłocznie zapiszę ją na <span style="font-family: "tahoma" , sans-serif;"><span style="background-color: white;">Harvard School of Medicine]</span></span></span></i></div>
<div>
<i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "tahoma" , sans-serif;"><span style="background-color: white;"><br /></span></span></span></i></div>
<div>
<i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "tahoma" , sans-serif;"><span style="background-color: white;"><br /></span></span></span></i></div>
<div>
<span style="font-size: xx-small;"><i><span style="font-family: "tahoma" , sans-serif;"><span style="background-color: white;"><br /></span></span></i></span></div>
<div>
Efektem pracy twórczej jest gryzmoł jako żywo prezentujący... wór(?).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Na kartofle.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pora najwyższa odczytać aluzję..?</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<br />leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-63159355707386725022017-02-09T00:11:00.000+01:002017-02-09T00:11:29.491+01:00Love me like you do<div class="MsoNormal">
Czwarta nad ranem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
W półśnie czuję, jak jego ręka okrywa moje
chłodne ramię ciepłą kołdrą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Sprawdza, czy na pewno jestem przykryta.</div>
<div class="MsoNormal">
Poprawia poduszkę.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mruczę z zadowolenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
………………………<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Piąta z niewielkim haczykiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Dunia stęka i przewala się w swoim
łóżeczku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="line-height: 107%;"><span style="font-size: xx-small;">[boszsz… litości… tak
strasznie chce mi się spać… niech ktoś coś zrobi, niech ona umilknie…]<o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 9.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
Wyczuwam, jak O. podnosi się.
Słyszę jego „<i>ćśśśśś…”</i> i wiem, że jego
ręka czule głaszcze miauczącą Dunię po blond czuprynie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Mogę leżeć niewzruszenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
………………………<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Siódma piętnaście.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
O. zrywa się przed budzikiem, żeby
nie daj bóg, ów nie zerwał mnie na równe kończyny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
W stanie sennej pomroczności
jasnej dociera do mnie wygłaszane w stronę łóżeczka:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Cichoooo, cichutko… mama jeszcze śpi. Leż sobie, krasnalu, nie budź mamy.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
Mała posłusznie leży cichutko
dopóki nie usłyszy, że nie śpię, że wstałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Dopiero wtedy zrywa się z prędkością
światła na równe nogi i radośnie oznajmia wszem i wobec:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Mog(e)m mówić. Mama się wy(s)pała!<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
………………………<o:p></o:p></div>
<div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-<i> Czekamy na tatę? Na ta-tu-sia!</i> – sama sobie odpowiada na pytanie
mała Pyza. <i>– Tata (w)róci, (D)unia powie,
co robiła w dźeń!<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
Zaiste, <i>tata </i>wraca, <i>Unia</i> opowiada.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Oraz pilnuje porządku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>A teraz mamę!</i> – pokrzykuje, gdy O. wszedłszy za próg, cmoka w czoło
córkę nie zdążywszy jeszcze dotrzeć do mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
………………………<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Chodźcie na sanki! -</i> woła O.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dwa razy nie trzeba powtarzać.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6y9co-gBUUVffdlg3XJKxktigc2gcOEYSWH2Akt2u_gf3KrP400vOSwbmW1OP25_ngKPjcVwtgXAz_2bV2S9QrgtUEmFBgOInD26ls3qHuEldnRCQeO9DRPr0pItvfxu3-SCGiMynzQ3s/s1600/on.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6y9co-gBUUVffdlg3XJKxktigc2gcOEYSWH2Akt2u_gf3KrP400vOSwbmW1OP25_ngKPjcVwtgXAz_2bV2S9QrgtUEmFBgOInD26ls3qHuEldnRCQeO9DRPr0pItvfxu3-SCGiMynzQ3s/s320/on.jpg" width="115" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
………………………<o:p></o:p></div>
<div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Kocham cię, wiesz?</i> – słyszę wyszeptywane w środek ucha, w środku nocy.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Niezmiennie od wielu, wielu lat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="line-height: 107%;"><span style="font-size: xx-small;">[w zasadzie... o każdej porze dnia, do tego nawet w trakcie tak pospolitych czynności jak obieranie kartofli bądź przecieranie podłogi wilgotnym mopem]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 9.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
………………………<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Pracuje kilkaset godzin w
miesiącu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Dla was</i> – mówi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
To prawda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Spoglądam w szare sińce pod jego oczami
i wyłuskuję z folii proszek na ból głowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
………………………<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Love me like you do… love me like you do</i>… śpiewa <a href="https://www.youtube.com/watch?v=AJtDXIazrMo">Ellie Goulding</a>…<o:p></o:p></div>
<br /><div class="MsoNormal">
………………………<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bez niego nie byłoby mnie takiej, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: xx-small;"><i>[byłabym, jasne, że bym była, ale przecież zupełnie inna]</i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
nie byłoby Duni, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
nie byłoby nas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
NAS.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bez niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Bez niego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Niewyobrażalne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
………………………</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ja Ciebie też, O.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ja też.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-82840855408546101022017-01-12T00:22:00.001+01:002017-01-12T00:22:23.297+01:00Tam, w środku<div class="MsoNormal">
<i>… i żebyśmy w tym roku dorobili się drugiego bąbla…</i> - szepcze mi w
ucho O. w noworoczną wczesną godzinę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Przytulam się do niego i łykam
łzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Gorzką jak piołun.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
………………………………………………………………………………………<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Pożerasz te ogórki…</i> – mówi O. wskazując słój z podarowanymi przez
teściową kiszoniakami <span style="font-size: x-small;">[<i><span style="line-height: 107%;">mniam…. pycha!... i pochłaniam
czwartego z rzędu…]</span></i></span> – <i>może
jesteś w ciąży..?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
Prycham pukając się teatralnie w
czoło, żeby sobie chłop nie myślał, że każdy kiszony, każda wypita octowa
zalewa zaraz jako żywo oznaką ciążowego stanu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="line-height: 107%;"><span style="font-size: x-small;">[…następnie, gdy po
późnonocnych harcach – {że też mam ci ja ku temu ochotę po całym dniu na
pełnych obrotach…} – pochłaniam na chybcika kolejne dwie sztuki paluchami
wprost z przepastnego słoja]<o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 9.0pt; line-height: 107%;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
Zatem.</div>
<div class="MsoNormal">
Żrę jak szalona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Najpierw w ukryciu, potem już się
nawet nie kryję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Do ogórków dołącza papryka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;">- </span><i>I co, dobra?</i><i> </i>– pyta O.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
-<i>Eee tam</i>… - odpowiadam krzywiąc się i machając lekceważąco dłonią. –
<i>Mało octowa. Powinna mordę mi wykręcić na
lewą stronę, a tymczasem octu w tym ledwie-ledwie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
Nie przeszkadza mi to jednak
opędzlować słoika do połowy o 23 z hakiem, gdy O. będzie zażywał kąpieli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
………………………………………………………………………………………<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tracę ją, tę ciążę, w bólu
fizycznym, i jeszcze mocniejszym psychicznym kilka dni później.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Tę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Ciążę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
To. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Dziecko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Wiem, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
czuję, <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
że Ono było.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
……………………………………………………………………………………….<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Chwilowo tracę poczucie humoru,
poczucie rzeczywistości, poczucie realizmu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Bardzo mnie boli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tam w środku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
……………………………………………………………………………………….<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tkwię w zawieszeniu i marazmie<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Zima sprzyja ku takim zmrożonym
odczuciom.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Potem, czasami, ku własnemu
zdumieniu, nawet uśmiechnę się, zaśmieję(!) się głośno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Trudno to pojąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
…………………………………………………………………….</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Dzwoniła W. Pytała, czy nie odsprzedalibyśmy im wózka</i>. –
raportuje O.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Odpisz, że możemy im go oddać</i> – odpowiadam. <i>– I że w razie czego będą musieli na szybko znaleźć sobie coś innego</i>
– dopowiadam sama nie wierząc w to, co mówię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bowiem testów owulacyjnych
powtarzać po raz n-ty już nie zamierzam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Mówcie mi: <i>„Droga, gorzka Rezygnacjo”.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-3541849273156102955.post-32617283231585247832016-12-22T00:50:00.000+01:002016-12-22T00:55:46.105+01:00W pierwszych słowach mego listu<div class="MsoNormal">
"<i>Miła moja</i>,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
(…) u nas choinki też jeszcze brak, pierników w tym roku nie piekłam<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i>(wałkowała i z namaszczeniem wycinała piernikowe cuda foremkami Dunia
wraz z babcią w zeszłą sobotę), <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
na razie dziecko me dzielnie mi asystowało przy produkcji
bigosu, wigilijnej kapusty i uszek do barszczu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsyO8H6B86cDAXEPPaBAlRcw3gVfEh_h3JLaM3c0rrVyF5DvAwTC4Glh5FG-eXF28XoLRX5OKmMRPZfe88sXE3UVTW6fdY_fXI3M5Ig8WS7vToh7sGGOPZGFHzAwmgo33nxz1nGfNQTdvk/s1600/00001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="182" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsyO8H6B86cDAXEPPaBAlRcw3gVfEh_h3JLaM3c0rrVyF5DvAwTC4Glh5FG-eXF28XoLRX5OKmMRPZfe88sXE3UVTW6fdY_fXI3M5Ig8WS7vToh7sGGOPZGFHzAwmgo33nxz1nGfNQTdvk/s320/00001.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Na każde zaś sugestywne i pełne niewygasłej nadziei zapytanie,
czy tego lub owego spróbuje, słyszałam jedynie:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Yyyyy... innym
razem..?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
He, he, he...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jedyna rzecz, której propozycja <i>spróbowania</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: x-small;"><i>[czyt.: pożarcia jednym kłapnięciem paszczy]</i></span><span style="font-size: 9pt; font-style: italic;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
spotyka się ze szczerym entuzjazmem to… czekolada. </div>
<div class="MsoNormal">
W każdej
postaci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: x-small;">[…i po kim to?, pytam, ja – niereformowalna antyfanka
kakao, ergo: wyrobów ściśle czekoladowych]<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Gdybym, cudem jakimś nieziemskim, zechciała żywić swoje
dziecko li i jedynie czekoladą, nosiłabym już dawno koronę supermatki dzierżąc
w dłoni szczerozłote berło. </div>
<div class="MsoNormal">
Nad głową zaś zawisłaby by mi perłowa aureola.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: x-small;">[niedoczekanie….]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Przygotowania do Świąt wrą i bulgoczą generując bąble z
powietrza w garnkach, przypalenia na kantach, upychane kolanem w szafie
prezenty odbierane w pośpiechu od zmęczonego kuriera <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: x-small;">[dzięki ci, dobry boże, za internety i wirtualne sklepy,
inaczej byłabym w czarnej el dojpie…]<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Wiesz, jutro pojedziemy po chojałkę, którą Duńka zapewne własnoręcznie sobie
wymaca <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i>(maca, dziołcha, wszystkie napotkane w mieście świerki z
nabożnym wzruszeniem :P) </i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
i - <i>daj panie</i> - udekoruje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Udekoruje między innymi wyprodukowanym <i>(z niewielką pomocą matki rodzonej)</i> łańcuchem z wycinanek (!).</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg10lhzzqsVVlD5yE57Si0ipeIt0OoPcf2HDfn5FfeALpfPAGZjiRC8fx2oMcZt494PyDN-lN54SdxWd7Qig5oxdenMnvaau27y9LC_-JjBRhbRukcDrJGD5-6QoM2fUo27_b8_J17t8qEb/s1600/00002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="166" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg10lhzzqsVVlD5yE57Si0ipeIt0OoPcf2HDfn5FfeALpfPAGZjiRC8fx2oMcZt494PyDN-lN54SdxWd7Qig5oxdenMnvaau27y9LC_-JjBRhbRukcDrJGD5-6QoM2fUo27_b8_J17t8qEb/s320/00002.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Oraz maleńkimi aniołkami, śnieżynkami i choinkami wyciętymi
w masie porcelanowej wybarwionej na biel i zieleń <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 9pt;"><i>[dwa wieczory spędzone przy tej porcelanowej
działalności!]</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zatem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Pierniki, jak napisałam, z babcią wykonane.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Lustra wypolerowane <i>(już
są świeże ślady dziecięcych łap na ich<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>powierzchniach, tak że
można przesadnie nie zazdraszczać).<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Okna umyte.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>- Aaale łaaaadnie...</i>
- skomentowało moje dziecko widok świeżo upranych<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
białych firanek na tle wypucowanych okien w naszym <i>apartamą.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Nie powiem, rozmaślania się serce zmarszczonej od przepracowania
<i>housewife </i>na tak niespodziane acz
przemiłe słowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Do rzeczy, do rzeczy jednak...</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bigos upakowany w słoje, ćwikła gotowa i wypala nozdrza,
postna<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
kapusta pyrkocze i okrutnie pośmiarduje kiszonką z
kuchennego gara; kapcie lepią mi się od zamokłej mąki użytej do produkcji
uszek, podłoga niemiłosiernie przykleja mi się do kapciowej podeszwy błagając o jej umycie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Obu tak naprawdę - i tej podeszwy, i podłogi.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Przede mną jeszcze dwa dni z hakiem kuchennego zapieprzu -
pasztety,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
barszcze, mięsa, ciasta, a po tym wielkie odgruzowywanie
mieszkania w<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
ramach tzw. porządków, inaczej zwał: zacierania śladów...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ale... dobrze jest:)<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Z Dunią coraz bardziej kumającą świąteczne klimaty te
przygotowania stają się coraz przyjemniejsze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Cieszy mnie jej ekscytacja małym Mikołajkiem noszonym na
spince do włosów, jej entuzjazm do wykrawania we wszelkich możliwych ciastach kształtów
aniołków i choinek, hojne smarowanie klejem pasków kolorowych wycinanek <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: x-small;">[palców, nosa i czoła też]</span><span style="font-size: 9pt;"><o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 9.0pt;"><br /></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-size: 9.0pt;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Cóż…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
wracam do roboty choć pora późna i witki ze zmęczenia do
kolan mi opadają,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
a gęba ma usmarowana rozdyźdaną kapustą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Na potęgę śmierdzącą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mimo tego ceramicznego <i>kominka
</i>z wanilią, pomarańczą i cynamonem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Mimo goździków i kardamonu prosto z rozgrzanego gara.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Buzi.”<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
………………………………………………………………………………………………<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
No właśnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Buzi, <i>moje miłe:*<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
W zależności od potrzeb i
marzeń życzę:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- odpoczynku<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- świętego spokoju<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- świątecznego rozpiździaju,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- śladów dziecięcych rączek na świeżo wymytych powierzchniach<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- histerii przy stanowisku ze szczekającym pieskiem prosto z
chińskiego taśmociągu produkcyjnego gadżetów z lajftajmem obliczonym ściśle na
żywotność równie chińskich baterii,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
- bezustannego <i>„mama! pomóż!”</i>
i <i>„mama! chodź!”</i> gdy ty właśnie z
rękoma unurzanymi w mące, wodzie i oleju, tudzież z nożem w siekanej na drobno
kapuście, bądź też dłońmi w mięsie na pasztet nie masz nawet jak podrapać się w
swędzący pośladek, o potrzebującym dziecku nawet nie wspominajmy…,<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
… i wreszcie:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
- <i>Mama p(rz)ytuli! </i>–
dla zaakcentowania powagi sytuacji komunikat okraszony zostaje kiwaniem małej,
płowej łepetyny, następnie bezceremonialnym wepchnięciem się w ramiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<i>P</i>(rz)<i>ytulam </i>Was zatem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Mocno.</div>
<div class="MsoNormal">
:*</div>
leśnahttp://www.blogger.com/profile/03948861460569817281noreply@blogger.com6